logowanie | rejestracja
capri.pl » Klub » nasze samochody » Pe®ana - Ford Capri Mk Ib 2.0EFI R4 Pinto -=M4G=- 1972 "Poligon" » Troche fotek z histori tego egzemplaza...

Pe®ana - Ford Capri Mk Ib 2.0EFI R4 Pinto -=M4G=- 1972 "Poligon" - Troche fotek z histori tego egzemplaza...

[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]

Właściciel: Pe®ana Dokładna lokalizacja na mapie
Samochód: Ford Capri Mk Ib 2.0EFI R4 Pinto -=M4G=- 1972 "Poligon"
Status: sprzedany (w posiadaniu od 2007-11-17 do 2008-03-10)
Aktualizacja: 2008-01-04 16:33:27

Dzięki uprzejmości MikeB4 trafiły w moje łapy fotki jedynki sprzed laty ;]

Komentarze

Sprzed ilu lat są te fotki? Ładnie wózek wyglądał - rób rajdówkę... no skończ któryś projekt;)

Wroniasty Dokładna lokalizacja na mapie [2008-01-05 02:03:53]


Klimat Polski Lat 75-85. Nie pasują do tego klimatu wiejskich naklejek te czadowe rajdowe halogeny. Halogeny są super. Nawet nie pomysle ile zachodu musiało kosztować w tamtych latach załatwienie takich.

Konrad Szyperski Członek Stowarzyszenia capri.pl [2008-01-06 16:44:45]


Pozwole sobie napisać coś o tym autku, bo miałem go przez jakiś czas. W oryginale było to 2,6 RS z oryginalnym wtryskiem Kugel Fischera. Niestety z zajechanym silnikiem. Mój poprzednik "zrobił" w nim blacharkę po kowalsku i miał zamiar zapakować tam jakiegoś diesla. na szczęście w końcu znudziła mu się zabawa z Capri, więc postanowił się go pozbyć. Kupiłem więc toto w stanie takim jak widać na pierwszych fotkach z wszystkimi częściami w "worku". Było to w 1992roku. po trzech miesiącach zabawy doprowadziłem go do stanu używalności z silnikiem 2,3V6. Niestety nie miałem wtedy możliwości zdobyć oryginalnych tłoków, pierścieni i panewek do 2,6 więc skończyło sie na 2,3 pod maską. Wtrysk Kugel Fischera sprzedałem z dobre pieniądze a silnik 2,6 złożyłem wymieniając mu tylko pierścienie na wyrażne życzenie młodego człowieka posiadacza Chevroleta Malibu, który uparł się na ten silnik. Oczywiście skończyło się tak jak przewidywałem silnik palił i działał, ale kopcił jak komin Batorego, ale jeżdził jakiś czas w Malibu. Potem tamten chyba to Malibu sprzedal jakiemus innemu napalńcowi i ślad po silniku 2,6 zaginął. Co do reszty czyli czerwonego Capri to ja miałem go przez ponad dwa lata. Niestety trzymałem go u znajomego w garażu, a znajomy mial dwóch synalków, którzy w tym garażu trzymali swoje rowery i to powodowało ciągłe rysowanie i uszkadzanie lakieru na bokach Capri, więc stąd wzięły się chamskie naklejki. Zaklejałem nimi kolejne uszkodzenia lakieru, bo inaczej musiałbym co tydzien lakierować Capri. Zreszta takie to były czasy nie było kredek koloryzujacych i innych wynalazków pozwalajacych ukryć uszkodzenia lakieru. Po ponad dwóch latach trafił mi się biały Capri MK III, którego wszyscy dobrze znacie i którego miałem przez 13 lat. Sprzedałem więc czerwonego MK I koledze z garażu obok mnie i on miał go przez cztery lata z czego przez dwa nim jeżdził, bo stracił prawko za promile i dwa lata auto stało na parkingu niedaleko szpitala Narutowicza. W międzyczasie udało mu się rozbić oryginalne kierunkowskazy przednie, więc założył jakieś inne prawdopodobnie od Skody. Potem sprzedał auto komuś z Nowej Huty i ślad po Capriku zaginął na długi czas. Zaznaczam, że jak ja go miałem to poza silnikiem wszystko było oryginalne. Było to Capri 2,6RS MK Ib z połówkowymi zderzakami przednimi i jednolitym zderzakiem tylnym. Nieoryginalna była kierownica, ale ja już go kupiłem z jakąś dziwną kierą, która była paskudna, więc założyłem kierownicę z Opla Manty, bo oryginał z RS-a był w Polsce nieosiągalny. To tyle dla zainteresowanych historią tego autka. A swoją drogą gdybym wiedział, że spotka go taki los to pewnie bym go nie sprzedał, ale mądry Polak po szkodzie. Podrawiam serdecznie wszystkich kolegów. Wojtek Wdowiak

Wojciech Wdowiak Dokładna lokalizacja na mapie [2012-07-23 20:29:42]


Julek Gizbern i jego Malibu 2,6 :) Kiedy to było...

banol [2012-07-24 16:14:00]


Zgadza się Julek. A było to w 1994 roku o ile dobrze pamiętam.
Pozdrawiam Wojtek.

Wojciech Wdowiak Dokładna lokalizacja na mapie [2012-07-24 19:30:59]


Na dziś (w każdym razie na przedwczoraj) nie jest jeszcze tragicznie. Pozytywy są takie, że auto istnieje i ma się nieźle. Przebywa niecałe 10 km od Krakowa. Ale negatywów jest więcej - brak papierów, pola numerowego i tabliczek nie pozwoli już z niego zrobić pełnej krwi klasyka. Szkoda że o tej "eresowej" przeszłości nie wiedzieliśmy 5 lat temu, gdy jeszcze coś dało się odratować...
Pozdreaux.

KRK 4m Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2012-07-24 20:34:13]


KRK, ważne, że auto istnieje i da się jeszcze z niego zrobić cokolwiek. Klasykiem nie musi być wszystko, co jest stare. Fakt, że kiedyś był to RS i tak skończył jest trochę smucący, ale wiele aut zmarnowało się bezpowrotnie w podobny sposób, więc jeśli jest jeszcze nadzieja, że ten egzemplarz będzie jeździł w świecie żywych, to nie jest tak tragicznie. Nieważne, czy będzie mykał jako pseudorajdówka, czy zwykłe Capri, ważne, że nie poszedł do huty. To, że coś jest szczepanem nie znaczy, że jako auto jest gorsze od tego, co ma komplet papierów i nieprzebijane numery. Wiadomo, że jako klasyk jest gorsze, ale w tej całej zabawie chyba nie tylko o to chodzi, aby wózek był klasykiem "pełnej krwi". :)
Miałem może ze 4 lata jak ostatni raz widziałem to auto(o dziwo pamiętam ten fakt) i chętnie zobaczyłbym go jeszcze nieraz.
Pozdrawiam i do zobaczenia na PC2012 ;)

DrStein [2012-07-25 19:53:13]