logowanie | rejestracja
capri.pl » Klub » nasze samochody » Popcio - Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto GT 1983 » Wyprawa po auto...

Popcio - Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto GT 1983 - Wyprawa po auto...

[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]

Właściciel: Popcio Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl
Samochód: Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto GT 1983
Status: sprzedany (w posiadaniu od 2009-05-21 do 2009-06-20)
Aktualizacja: 2009-05-26 22:58:44

Był sobie dzień 26.05.09. Byłem umówiony na odbiór auta wraz z jakimiś tam częściami typu maska, błotnik i parę dupereli. Jako że przy pierwszych oględzinach auto nie chciało odpalić ze względu na słabą iskrę zabraliśmy ze sobą narzędzia oraz elementy zapłon do R4. Wraz z Eddiem wyruszyliśmy z Gorzowa koło 8.30. Jechaliśmy Chevroletem Caprice Edmunda. Do Słubic mamy jakieś 80km toteż koło 10.00 byliśmy w umówionym miejscu pod garażem gdzie to miały być te taile do Capri (wcześniej ich nie widzieliśmy). Po przybyciu Ojca właścicielki auta zabraliśmy się do przeglądania rupieci. Jak się okazało rupieci było półtory auta w częściach a my takim małym biednym kombi...
Tak więc załadowaliśmy po dach i na dach Chevroleta (wszystko nie weszło jutro druga tura) i ruszyliśmy po Capri które stało w pobliskiej leśniczówce. Po doczłapaniu się na miejsce zabraliśmy się za uruchamianie Capri. Po przeczyszczeniu świec auto odpaliło bez większych problemów. Mała kontrola oświetlenia , podpisanie umowy , zapłata za auto i po 5 latach postoju w drogę Caprikiem do Gorzowa.

,

Po ujechaniu jakichś 10km okazało się że hamulce blokują a auto wpada w takie wibracje że ciężko go utrzymać na drodze. Mały postój w celu weryfikacji przyczyny.

Po ujechaniu kolejnych 10km zginęły całkowicie hamulce oraz płyn z układu. Zostawiliśmy Capri na poboczu i pojechaliśmy na pobliską stację w celu zakupu płynu.

Mimo uzupełnienia płynu hamulców nadal nie było. Jazda z tak wpadającą w wibracje kierą nie była możliwa. Zostawiliśmy auto na leśnym parkingu i pognaliśmy do Gorzowa (60km) po narzędzia i części do wymiany maglownicy oraz naprawy hamulców. Dodam że upał dzisiaj był wyjątkowy a my w czarnym karawanie bez klimy...
,

Dojechaliśmy do Gorzowa. Zostawiliśmy karawana , zabraliśmy niezbędne elementy mały obiad i w drogę do Capri. Coby nie było za łatwo to już w drodze rozpętała się nie mała burza z ulewą włącznie. Mimo tych przeciwności zabraliśmy się za wymianę przekładni.
,
,
,

Krótka walka z zapieczonym zaciskiem i dalej w drogę.

Wibracje mniejsze ale nadal są. Czuje jak dalej blikuje się zacisk Tak więc po 30km znowu na pobocze i walka z zaciskiem oraz kontrola łożyska.
,

No i dalej w drogę ale tym razem już bez używania hamulców. Jakieś 10km przed Gorzowem w wyniku burzy drzewo obaliło się na drogę. Pokierowani przez okolicznych mieszkańców wybraliśmy drogę przez las. W pewnym momencie zwątpiłem czy z tego lasu wyjedziemy... :)

Udało się i tak dotarliśmy do domu. Jeszcze raz dzięki wielkie Eddie za pomoc w walce z Capri. Mimo tak złych początków i tak je lubię :)



Komentarze

no wyprawa była 1 klasa..:).. sama przyjemnosc w czymś takim uczestniczyc..:)

Eddie Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2009-05-26 23:02:10]


Konkret. Ciekawa przygoda ;-P.

-MrG- Dokładna lokalizacja na mapie [2009-05-27 01:36:14]


Toż to rodzi się historia! Gratuluję determinacji i optymizmu! Tak trzymać!

cypis Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2009-05-27 01:38:40]