[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | dred |
Samochód: | Ford Granada Mk IIb 2.8i V6 Koeln INJECTION 1981 |
Status: | aktualnie posiadany (od 2006-09-05) |
Aktualizacja: | 2025-07-14 21:29:01 |
Przełamałem się...
W sumie to już w zeszłym roku zabierając auto na Borne i upalając nowe TRXy.
W tym roku z uwagi na kilkumiesięczny temat w Luksemburgu zaczął mi po głowie chodzi plan kupna jakiegoś taniego klasyka do 1984 roku do jazdy na co dzień tutaj w Luksie. Ale w pewnym momencie przypomniałem sobie, że w sumie to mam jeszcze coś w czeluściach garażu. Ogarnąłem więc jako tako hamulce i pognałem w trasę 1150km. Oczywiście bez przygód i niespodzianek.
Tak więc o to jest i jakiś czas zostanie.
A strona powstała z myślą wrzucania zdjęć z innymi autami, które spotkam na drodze czy też z ciekawymi miejscami w których zrobię foto auta.
Powrót z pracy dnia drugiego był całkiem owocny, a to nie wszystko, bo parę sztuk typu E-Type (rzyg) pominąłem w tych garażach. Nigdy nie zrozumiem fenomenu tego auta. Ja rozumiem, jakiś Morris Marina czy też Ital, to jest fajne i można się jarać, ale E-Type? Tego są setki, tysiące, miliony...
No i moje numer 2 na liście które było tutaj w doskonałym stanie czyli P5B 3,5 Coupe.... Taka trafiejka w drodze do piekarni...
Kolejny dzień niedaleko hotelu.
Znowu parę trafiejek. Poza Heraldem to wszystkie z jednej 20sto minutowej przejażdżki.
I wpadł też mandat. Jestem mistrzem żebraczych mandatów. Przekroczenie o 4km/h, a po odjęciu błędu pomiaru o 1km/h i mandacik. I znowu jak zapłaciłem to dostałem maila z podziękowaniami zaczynającego się od Dear Customer.....
Myślałem, że mam całkiem duże auto....
Załapałem się też na garażówkę z wpisowym 10E.
Chyba w PL nie ma tego typu imprez, ale może się mylę?
Pod samą robotą mam taka gablotę. Jeździłbym. Tylko trochę mam pietra wejść i zapytać, bo cała posiadłość wygląda trochę jak z filmu w którym można siekierą dostać w plecy.
Gdzie tam kiedyś odwołali mi samolot i miałem całą sobotę na jeżdżenie i zwiedzanie.
Była Dolina 7 zamków na przykład (Valley of the 7 Castles)):
Trafiło się zajebiste Volvo, które jest odpowiednio użytkowane. Kiedyś było nawet na wycieczce za kołem podbiegunowym. Blachareczka zrobiona w stylu progów w czerwonym kombi:)
Jakiś starszy Pan reanimował sobie hamulce przy pięknej sobotniej pogodzie:
Potem zajechałem jeszcze do Conservatoire National de Véhicules Historiques w Diekirch https://cnvh.lu/ W samym Diekirch jest też mały miejscowy browar z długą historią, który również ma swoje muzeum na piętrze muzeum motoryzacji. Dwa sześciopaki wpadły do bagaja, może kiedyś będę mógł spożyć.
A co do muzeum to jest to malutkie muzeum w którym akurat sam makaron gotowali.
Pan fasjonata, koneseł, kołekcjoneł, konfekcjoner czy inny selekcjoner (miłośników piłki polskiej kopanej nie pozdrawiam). Było nawet Capri. Drugie które tego dnia widziałem. Pierwsze było piękne Capri czerwone mk3 S. Prawie tak piękne jak Morris Ital.
Taki Luksemburski pierdalniczek:
Salon Opla sprzedający nowe gruzy i w którym było pełno starych modeli z lat 70tych, 80tych i 90tych.
Dla spokojności zostawiłem tylko jedno zdjęcie. Resztę skasowałem, szkoda filmu na aparacie, to w końcu Ople, a średnio je lubimy.
Tutaj już w samym Luksemburg City. Warto poświęcić kilka godzin, bo stara część naprawdę warta obejrzenia, a całe miasto kompaktowe i zwarte, więc można to szybko ogarnąć. Komunikacja miejska i pociągi w całym Luksmeburgu sa za darmo. Wsiadasz i jedziesz.
Upały i postój na parkingu lotniskowym dały się we znaki. Wyciekło wiadro majka...
Jakiś Miras
Francja - miejscowość Longwy
Ostatki
Po ponad 2 miesiącach czas na powrót do domu. Jeszcze w trasie złapane takie dwa wynalazki:
Całość zakończyła się na wyniku 3700kilometrów i 2 usterkach:
- Poluzowała się wsuwka na rozruszniku i raz nie odpaliłem przed hotelem. Szybka gleba i działa.
- Pokłóciły mi się wycieraczki na szybie. Dokręcenie już nie pomagało. Musiałem zamienić ramiona miejscami, bo frezy na ośkach i w ramionach już średnie. Ale zamiana miejsc rozwiązała póki co problem. Oczywiście robota wykonana na parkingu przed hotelem, jak zwykle.
Przygoda zakończona.