logowanie | rejestracja
capri.pl » Klub » nasze samochody » Jędruś - Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto SuperGT 1984 "Caprik"

Jędruś - Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto SuperGT 1984 "Caprik"

[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]

Właściciel: Jędruś
Samochód: Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto SuperGT 1984 "Caprik"
Status: sprzedany (w posiadaniu od 2021-01-12 do 2024-02-05)
Aktualizacja: 2024-02-06 20:18:46

Podstrony

1984 Ford Capri Mk3 2.0 ohc Super GT

Od zawsze byłem fanem Włoskiej i Amerykańskiej motoryzacji, jednak ze szczególnym naciskiem na tą Amerykańską. Przez Dziadka natomiast gdzieś w sercu ciągle siedziały mi stare Beemki, marzeniem była E30 na wąskiej i to od niej chciałem zacząć swoją samochodową przygodę. To jednak były ciągle czasy szkoły i nie byłem wstanie zarobić na tego typu auto.


W pewną niedziele 19.10.2014 roku gdy zostałem pierwszy raz przewieziony Dziobkowym Caprikiem stwierdziłem, że to jest jednak to - uznałem to za tańszą ''alternatywę'' dla Amcara, zachorowałem na to auto i powiedziałem sobie, że kiedyś je kupie. Niestety byłem wtedy niecałe 3 tygodnie po 16 urodzinach i nadal nie mogłem pozwolić sobie na kupno takiego samochodu. W sierpniu 2015 roku kupiłem swojego pierwszego Forda - czerwoną XR2i którą tymczasowo zakleiłem ranę, szykowałem ją na swoje 18 urodziny a co za tym idzie prawo jazdy ale to dalej nie było to.
Lata mijały, przewijało się sporo fajnych Caprików na zagranicznych portalach, ale albo brakowało siana, albo odwagi żeby zaryzykować, wsadzić dupę w lawetę i pojechać.

Wtem! Późnym wieczorem 10.01.2021 roku znowu w niedziele, znalazłem bordowego Caprika pod Kolonią na zachodzie Niemiec. Był taki jak chciałem bo założyłem sobie (o ile przy zakupie takiego auta można mieć jakieś wymagania), że chcę egzemplarz z końcówki produkcji, z 2.0 ohc a w ogóle najlepiej jakbym go znalazł gdzieś zapomnianego w stodole albo innym garażu, chciałem też oryginalny szyberdach ale nie było już wtedy mowy o wybrzydzaniu. Auto prawie idealnie wpasowało się w moje wymagania będąc wyprodukowane w maju 1984 roku, posiadając Pinto pod maską i stojąc wyrejestrowane 13 lat bo od 2008 roku.
Następnego wieczoru, niecałą dobę po ujrzeniu ogłoszenia, w poniedziałek około godziny 21:45 ustawiałem nawigacje siedząc w lawecie, dojechałem na miejsce niedługo przed 7 rano żeby zdążyć przed pracą ówczesnego, pierwszego właściciela. Nie przeszkadzało mi zbytnio, że oglądałem samochód po ciemku bo i tak wiedziałem, że zaraz będę pakował go na lawetę.
Capri miał dziurawą chłodnice... w bagażniku, w dodatku nie wiedzieć czemu z odciętymi uchwytami umożliwiającymi zamocowanie jej do karoserii, zastane hamulce a przez mróz ciężko było dostać się do środka, nie miał akumulatora, choć i tak by pewnie nie odpalił ale czy miało to jakieś znaczenie... Po kolejnych paru godzinach wróciłem do kraju bez pomysłu i możliwości gdzie będę trzymać to auto. Na początku udało postawić się je za domem siostry a potem Dziobek udostępnił mi podwórko pod swoją halą.
I tak to się zaczęło...





13.01.2021
Dzień kupna i trasa.




14.01.2021
Dzień po kupnie - pierwsze większe oględziny auta za dnia bo gdy wróciłem dzień wcześniej było znowu ciemno i pierwsze podchody do silnika w tym zalanie nafty do cylindrów.




24.01.2021
Transport Caprika na hale gdzie mogłem w końcu zacząć działać.




25-27.01.2021
Pierwsze dni na hali, ograniczało mnie parę rzeczy: przez prace oczywiście nie mogłem poświęcać całych dni, był styczeń a więc temperatura nie była przychylna a długość dziennego światła była za krótka, na dodatek do domu miałem jakieś 40km. Na początek obrałem sobie zdjęcie i wyczyszczenie zbiornika paliwa, okazało się, że jest w nim z 30 litrów benzyny, ale nie wiadomo z którego roku. Ktoś miał dobre intencje bo benzyna zakonserwowała zbiornik który wygląda wręcz perfekcyjnie. Wymieniłem filtry, olej w silniku i w moście i pomału starałem się odpalać machinę.

64ac598aefb53-vid-20210125-162112.mp4



04.02.2021
Nie było łatwo (a czemu to okaże się później) ale udało się w końcu odpalić! Bez chłodnicy, bez płynu chłodniczego, ale za to na mrozie! v:
Hamulce oczywiście trzymały ale tym miałem zając się niebawem.




05.02-10.05.2021
Regeneracja hamulców w tym mały fuck up z odpowietrznikiem, regeneracja rozrusznika, rozruszanie oryginalnej linki ręcznego, czyszczenie układu chłodzenia, nowe końcówki drążków, pierwsze nietrafione kupno alternatywnej chłodnicy, pierdoły typu nowy przewód masowy, uszczelki kolektora wydechowego, cybanty rury wydechowej bo stare się do niczego nie nadawały a trzeba było ogarnąć dziurę, podejście do regeneracji gaźnika itp.




03.06.2021
Podstawowa regeneracja gaźnika




10.06.2021
Nadal szukam pomysłu na tanią chłodnice, oczywiście pomysł chłodnicy z W123 odpadł w przedbiegach tak samo jak wcześniejsza z E36, ale Mercedesowska do czegoś się przydała i Dziobek upchał ją do swojego Złombolowego Tarpana.




11.07-03.08.2021
Nie pamiętam kiedy dokładnie ten pomysł urodził się w mojej głowie ale wymyśliłem sobie, że chcę szeroką stal, ale nie taką zwykłą z ''nowej'' stalówki, tylko mniej więcej z okresu Caprika. Wybór padł na felgę o oszałamiających wymiarach 13x4.5 cala którą oddałem do poszerzenia o zaledwie 2 cale, może nie dużo ale stwierdziłem, że przy braku dostępności szerokich opon starczy. Lubię Capri na 13 calach, marzeniem były oczywiście RS'y 7.5j ale przecież nie będę wydawać tyle floty na jakieś głupie koła (mhmm...)

To tylko złudzenie ;)

To tylko złudzenie ;)



20.08.2021
Po dwóch nieudanych próbach w końcu skusiłem się na aluminiową chłodnice u Konarskich, byłem trochę zniesmaczony jej wykonaniem i faktem, że nie zrobili jej tak jak ich prosiłem, nie było sensu jej zwracać bo znowu zostałbym z niczym. Zadzwoniłem, porozmawiałem i zaproponowali zwrot części pieniędzy jednak ciągle miałem dylemat czy taka chłodnica za takie pieniądze ma sens przy seryjnym silniku, ale temat ucichł na jakiś czas.




24.08.2021
Wieczorem 23.08 robiłem ostatnie szlify przed przeglądem typu sprawdzenie oświetlenia itp. Zrobiłem objazd po wiosce, wróciłem na hale, a gdy chciałem odpalić auto jeszcze raz przed powrotem do domu Capri chyba postanowił sobie, że jednak nie chce jechać na przegląd. Kompletnie przestał odpalać, nic nie pomagało i znowu robiło się ciemno. Następnego dnia już i tak miałem umówioną lawetę, próbowałem jeszcze coś podziałać ale bezskutecznie, przywiozłem Caprika do Szczecina bo od 14.08 zacząłem wynajmować garaż niedaleko od domu. Tak czy siak dość przełomowa data, garaż wynajmuje do tej pory za bardzo dobre pieniądze, utrzymuje się w nim mniej więcej jedna temperatura przez cały rok, w zimę nie marznę a w lato jest przyjemnie a to było dla mnie coś naprawdę cennego po mrozie i upałach pod chmurką na hali. :) A jak do tego dodać brak potrzeby jazdy 40km w jedną stronę żeby porobić coś przy aucie to już w ogóle.




30.08.2021
Pierwsze przymiarki swoich kół, entuzjazm co do czarnego lakieru trochę opadł przy sztucznym świetle z garażu. W dodatku po paru dniach zauważyłem, że powietrze schodzi z jednej z opon, ale kupiłem masę uszczelniającą z Bolla i problem zniknął.





Przez ciągły problem z silnikiem którego tu jeszcze nie opisałem, mimo, że auto było już bliżej domu, zaczęło brakować mi entuzjazmu. Tym samym od momentu przewiezienia auta do garażu w sierpniu 2021 roku robiłem coraz mniej, albo zajmowałem się po prostu pierdołami czy kupowaniem fantów dla zabicia smutków takich jak oryginalna, sprawna chłodnica z ohc za super pieniądz, rozpórka, lampy z E30 nad którymi się jeszcze ciągle zastanawiam, lusterka Engelmann, trafiłem niezła paczkę którą opisałem swojego czasu na grupie na Fb z której to do swojego Caprika pozyskałem trójramienną kierownicę RS, do kompletu brakowało mi 7.5 calowych RS'ów które kupiłem dzień przed sylwestrem 2022, tak... żeby dobrze zacząć przyszły rok, kupiłem też żaluzje na tylną klapę, tą niższą, ładniejszą wersje bez wycieraczki, zegary do wersji 4cyl bo ktoś włożył z V6tki, planetarke z Sierry, do kierownicy brakowało mi naby i udało mi się znaleźć fajną z firmy Raid model bodajże K38.
Tak jak sobie obiecałem, na początku 2023 zacząłem znowu działać przy aucie ale Capri twardo trzymał się swojego i dalej miał problemy z paleniem. Na samym początku lutego rozmawiając z Marcinem Kozłowskim na temat mojego gaźnika przypadkiem zadał jedno, ale jak się okazało, trafione pytanie: ''A ile masz z tyłu zębatek?'' Na gorąco nie pamiętałem dokładnie ale po przejrzeniu zdjęć na telefonie okazało się, że są dwie... Ktoś włożył Webbera 38/38 z Essexa do seryjnego Pinto. Na tamten moment kompletnie nie kojarzyłem takich szczegółów z dziedziny gaźników, ale wyjaśniło się czemu świece są ciągle czarne a motor zalewa wachą.



21.04.2023
12 lutego kupiłem busa części z między innymi dwoma gaźnikami 32/36, obydwa jednak nie nadawały się raczej do montażu na auto, wysłałem je do Marcina który to z dwóch złożył jeden i 21 kwietnia w końcu cieszyłem się sprawnym autem. Wiadomo, trzeba było go jeszcze podregulować, ale miałem pewność, że w końcu wszystko jest na swoim miejscu.




27-28.04.2023
27 w czwartek po pracy pojechałem na przegląd, a następnego dnia w piątek wziąłem wolne żeby przed weekendem majowym zarejestrować auto... w końcu, po 834 dniach zalegalizowałem swojego Kapcia... Po wydziale komunikacji kupiłem nakrętki do kół aluminiowych, pojechałem na wulkanizację żeby założyć opony na RS'y, następnie pojechałem na zbieżność a kolejnego dnia cieszyłem się majówką.





Przykładem ironii losu powinno być to, że trzy dni później 1 maja zobaczyłem ogłoszenie drugiego Caprika który strasznie wpadł mi w oko. Rozumiecie? Przeszło dwa lata męczyłem się z jednym, a gdy go już w końcu ogarnąłem i zarejestrowałem pojawił się drugi... Po mękach ze sprzedającym i przede wszystkim dzięki pomocy c3capri, 9 dni później 10 maja byłem już posiadaczem dwóch Caprików.




12-14.05.2023
Pojechałem na swój pierwszy zlot swoim autem, padło na Spring Open. Ludzie w końcu wiedzieli kim ja w ogóle jestem bo choć rok wcześniej też byłem, to jako pasażer zniknąłem w tłumie.




26-27.05.2023
Z kupnem drugiego Caprika, bordowy zszedł trochę na drugi plan. Fakt faktem, że zrobiłem mu polerkę, ale zacząłem przekładać z niego ciekawsze rzeczy takie jak wnętrze z 2.8i na wymianę z oryginalnym dla jego wersji, wiadomo koła, kierownicę, lusterka itp.





No i aktualnie mam dylemat, od przybytku niby głowa nie boli, auto jest świeżo po przeglądzie i kupnie OC więc mnie praktycznie nic nie kosztuje, dzielnie jeździ, dzięki regeneracji gaźnika w porządnej firmie pali odpowiednio dla Pinto a i raczej nie brakuje mu mocy. Czy są mi potrzebne dwa Capriki? Niby nie, szczególnie, że mam jednostanowiskowy garaż, ale czy chce go sprzedać? Heh... Pierworodny Capri... Z uwagi na swoje miejsce zamieszkania na razie z ciekawości wystawiłem go na portalu u Naszych zachodnich sąsiadów bo w Polsce raczej nie uda się go ''pozbyć'' za odpowiednią kwotę którą otrę swoje łzy rozpaczy. Ale na razie mi się chyba nie śpieszy.


06.02.2024
I tu kończy się Nasza przygoda... :')
Z dniem dzisiejszym mój pierwszy Capri, ehh, został sprzedany. Myślałem, że będę się z tego bardziej cieszyć, z drugiej strony obok leży kanapka pieniędzy która wspomoże drugiego, docelowego Caprika. No nic, trochę historii do wspominania mam.
Nie żałuje, że go kupiłem.

65c282191bea0-vid-20240206-185423.mp4


PS sprzedany na miejscu za kwotę odpowiednią do ocierania łez

Komentarze

Szkoda że przez ten czas nie zasłużył na lakier tym bardziej że nie jest aż tak dużo do malowania.
A egzemplarz jest super.

Konrad Szyperski Członek Stowarzyszenia capri.pl [2023-07-15 07:29:56]