logowanie | rejestracja
capri.pl » Klub » nasze samochody » Bartłomiej - Ford Capri Mk III 2.3 V6 Koeln GT 1980 "RUDZIELEC" » remont, czyli nadchodząca metamorfoza

Bartłomiej - Ford Capri Mk III 2.3 V6 Koeln GT 1980 "RUDZIELEC" - remont, czyli nadchodząca metamorfoza

[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]

Właściciel: Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl
Samochód: Ford Capri Mk III 2.3 V6 Koeln GT 1980 "RUDZIELEC"
Status: aktualnie posiadany
Aktualizacja: 2010-10-25 10:08:28

październik 2010

Nie przypuszczałem, że minęło ponad 5 lat od mojego ostatniego wpisu na stronce mojego samochodu. Mam nadzieję to teraz zmienić tym bardziej, że jest ku temu okazja - mój caprik przechodzi (nie)małą metamorfozę. Na początek remont blacharki, czyli to, co moim zdaniem najtrudniejsze i najważniejsze.
Opiszę to nieco retrospektywnie, bo nie udało mi się spisywać postępów na bieżąco ale wydaje mi się, że z perspektywy czasu można sobie dodatkowo pozwolić na ocenę niektórych poczynań.

No więc po kolei.....

przed rokiem 2008

W zasadzie już od samego początku, jak tylko stałem się właścicielem Capri, na blasze pojawiały się symptomy nadchodzącego wielkimi krokami remontu. Ruda wykwitała z nieubłaganą konsekwencją w typowych dla Capri miejscach: błotniki, przedni pas, doły drzwi, tylne nadkola i pas, podłoga pod nogami kierowcy i pasażera. Niestety, z roku na rok blacha zauważalnie ulegała degradacji, na co nie omieszkali mi zwrócić uwagę koledzy podczas kolejnych Pucharów w Miedzianej czy podczas leniwego biesiadowania w Gryźlinach. Przyglądając się autu dochodziłem coraz bardziej do wniosku, ze bez remontu generalnego blacharki nie mam co myślę o eksploatacji capri na dłuższą metę. Czary goryczy dopełniły oględziny podwozia - nie trzeba było jakoś specjalnie przystawiać ucha, by zauważyć, jak ruda wpierdziela mi podłużnicę, progi oraz mocowania resorów.
Męczyłem się wiec mając świadomość tego, ze nie robię rzeczy, które powinienem. Powód był prosty i niektórym znany - mocno "studencki" poziom rocznego budżetu przeznaczonego na eksploatacje oraz remonty w capri.

rok 2008 - wiosna

Lekarstwem na moja postępująca depresje spowodowana bezsilnością wobec rudej, która jakimś szczególnym uczuciem obdarzyła mój samochód, okazała sie pewna nieoczekiwana decyzja - budżet domowy został rozszerzony o środki celowe przeznaczone na najtrudniejszy krok w kierunku dopieszczenia caprika - remont blacharki. Tym samym zaczął się dla mnie najradośniejszy okres dla mnie jako właściciela, czyli jego planowanie.
Mocniejszy o wiedzę zaczerpnięta z forum oraz uskrzydlony planami, co to ja nie zrobię przy okazji tego remontu, przystąpiłem do: opracowywania koncepcji, co ma byc zrobione a co poprawione, kupowania części (nie tylko) niezbędnych oraz poszukiwania warsztatu, który wprowadzi moje plany w rzeczywistość.

Z tym poszukiwaniem to było zarazem śmiesznie, jak i przygnębiająco. Z początku polegałem wyłącznie na "namiarach" poleconych przez znajomych zarówno z capri.pl, jak i spoza niego. Liczyły się dobre wspomnienia z solidności i pracowitości warsztatu oraz doświadczenie w reanimacji takich staruszków. A rezultaty były następujące:

#1. Pan Miecio w mojej okolicy, ponoć kiedyś pięknie restaurował Mercedesy - "Paaaanie, a po co piaskować? Tu się oczyści, tam się wspawa i będzie dobrze. Po co w takiego trupa wsadzać tyle pieniędzy? Rodziny pan nie masz?"

#2. Warsztat polecony przez b. skrupulatnego znajomego - "Taki remont to będzie kosztował duże pieniądze [tu pada cena]. - Ale ja na to jestem przygotowany, mam tyle! - Aaaaaaa, to nie, ja i tak nie mam czasu na taką zabawę. Do widzenia panu."

#3. Trochę desperacko, fajny warsztat, w którym naprawiałem mojego Mundka po stłuczce z Lublinem - "Paaaanie, za taką robotę to ja bym musiał od pana kupę pieniędzy wziąć. I jeszcze by mi pan warsztat zablokował na 2 miesiące. Ja wolę w tym czasie przewalić 10-12 nowszych samochodów i wymienić w nich drzwi, błotnik czy zderzak. Na tym zarobię więcej! Chociaż czekaj pan, dam zięciowi do zrobienia, on właśnie stawia warsztat w swoim garażu, niech się chłopak uczy".
- To ja w takim razie dziękuję.

#4. Kontakt z forum capri.pl. Powszechnie znany. - ogólne koszty bez wnikania w szczegóły wyszły na 150% mojego budżetu. Z zastrzeżeniem, że będzie tego więcej. No, za renomę i solidność się płaci. mam dowody na kartce.
Trzymałem kontakt jako ostatnią deskę ratunku.


W międzyczasie plany, plany, plany i jeszcze raz plany. Co naprawić, co wymienić, skąd wziąć części? Co zrobić przy okazji, że samochód jest rozebrany "do golasa"? A co poprawić - zawieszenie, hamulce, ogólne wzmocnienie konstrukcji. Bywały wieczory, że nie mogłem zasnąć ze względu na kłębiące się w głowie myśli. Całe szczęście, że było i jest nasze forum - mogłem obserwować, jak idzie tym, którzy u siebie postanowili wprowadzić kilka patentów, jakie i ja planowałem.

Czas ten minął mi na "przymiarkach", szacowaniu budżetu oraz przede wszystkim szukaniu blacharza, który zrobi dobrze swoją robotę a skóry ze mnie nie zedrze. Czas pokazał, że planowanie to jedno, a doświadczenie to drugie. I czasami ciężko im się spotkać.


1 sierpnia 2009 - Puchar Capri

Oprócz oczywistych emocji sportowych oraz zmęczenia od ganiania z chorągiewką po torze, ten dzień przyniósł mi jedną z najważniejszych decyzji w całej tej remontowej opowieści. Po umówieniu się z kolejnym blacharzem najechałem caprikiem na "najazd ginekologiczny dla aut" stojący przed torem i czekałem na werdykt. "Jest źle, bardzo źle, czy beznadziejnie?" - zadawałem sobie to pytanie. w trakcie niemal godzinnych oględzin dowiedziałem się, że nie jest tak zupełnie źle, że "całkiem przyjemna baza do remontu", że "standardowo zgnity", że nie raz już coś takiego robili. Padły kwoty mieszczące się w moim budżecie, padły daty mnie satysfakcjonujące, padły zapewnienia o solidności i doświadczeniu. I chyba najważniejsze - to pierwsze wrażenie, niezwykle ważne w kontaktach między ludźmi robiącymi ze sobą interesy, wypadło naprawdę dobrze i wiarygodnie. Kilka dni później, po "przespaniu się" z tematem zadzwoniłem w celu potwierdzenia terminu oddania samochodu i pozostałych warunków.

W takim mniej więcej stanie był caprik przed oddaniem go do blacharza.

,
,


Zaczęło się pracowite poszukiwanie części, które miały posłużyć do reinkarnacji mojego dotychczasowego caprika.


Z perspektywy czasu muszę uczciwie sobie powiedzieć, że podjęta decyzja była jak najbardziej słuszna. Zaś zdobyte do tej chwili doświadczenie każe nieco mniej entuzjastycznie podchodzić do wysłuchiwanych zapewnień.

-------- **** EDIT *****--------

listopad/grudzień 2009

Kto by pomyślał, już niedługo minie rok, jak byłem umówiony na oddanie samochodu i rozpoczęcie prac nad samochodem. W rzeczywistości zostało to odłożone aż do zimy, a dokładnie do grudnia. I drugie niestety, sam fakt oddania samochodu nie oznaczał jeszcze rozpoczęcia prac. Na to musiałem poczekać jeszcze jakiś czas. Najważniejsze, że udało mi się to zrobić przed styczniem, ponieważ wtedy właśnie moja rodzinka miał powiększyć sie o dodatkowe dwa łebki.

No nic, co było, to było, najważniejsze, że samochód jest już w fachowych rękach. Ja w tym czasie jeszcze gorączkowo poszukiwałem "nowych" elementów poszycia, tzn. błotników, przedniego pasa, drzwi. Powoli gromadzilem "fanty" wiedząc mniej więcej, że pośpiech tutaj nie bedzie dobrym wsparciem.

kwiecień 2010

RUSZYŁO!
Nareszcie zwolniło się miejsce w warsztacie i mój samochód doczekał się rozpoczęcia prac. Po rozebraniu go do rosołu (bo mnie udało się jedynie wybebeszyć wnętrze), caprik trafił do piaskowania. Po tej operacji oczom naszym ukazał się obraz spustoszenia, jakie rdza dokonała w nadwoziu. Nasz pogląd o "dobrej bazie do odbudowy" musial zostać zweryfikowany.



Przynajmniej blacharz jest w dobrym humorze



czerwiec 2010

Robota blacharska ruszyła na dobre. Zaczął się żmudny etap cięcia, gięcia i krzesania iskier a mój caprik powoli dorabiał się nowych partii swojego nadwozia. Przy okazji tak gruntownego remontu postanowiłem nieco poprawić fabrykę i wzmocnić nieco nadwyrężoną czasem (i rudzielcem) konstrukcję. Mniej więcej tak:





lipiec 2010

Samochodzik wyspawany, zabezpieczony i zmienia lokum. Przez najbliższe kilka(naście?) tygodni caprik pomieszka sobie u lakiernika.
Znowu musiałem się troche naczekać, aby robota się zaczęła. No cóż, do tej pory przyzwyczaiłem się już do tego, że w tej branży czas biegnie zupełnie inaczej, niż choćby w mojej. :-)



październik 2010

Nareszcie coś, na co czekałem. Oto dokonał sie pierwszy etap tytułowej metamorfozy. Od blacharza dostałem maila zaczynającego się od słów "usiądź wygodnie". No to zasiadłem, wedle sugestii, i zacząłem sobie oglądać. I powiem Wam, że jestem zadowolony.

Przedstawiam Państwu RUDZIELCA !!!

Komentarze

Czyta się jak dobry reportaż w Dużym Formacie ;) czekam na ciąg dalszy!

chart Dokładna lokalizacja na mapie [2010-10-17 13:16:05]


bartku - co tak mało???
przecież remont już jest znacznie posunięty i przydałyby się zdjęcia i opis tego co zrobione:))

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-17 13:45:13]


Dopiszę, dopiszę..... :-)
Po prostu, jak się zabrałem za pisanie, to się okazało, że wychodzą mi epistoły. Ale to w sumie ważny okres dla mnie, ten remont, więc zamierzam go dość dokładnie opisać.
Pzdr,

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-18 09:08:14]


Najważniejsze aby "pierwsze wrażenie" było nie gorsze od ostatniego ;)

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-18 09:56:30]


Zapek, ty przynajmniej o to dbasz.

m.kozlowski Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-18 11:06:53]


"Tylko raz w życiu masz okazję na wywarcie na kimś dobrego pierwszego wrażenia" - tak mnie uczyli w pierwszej pracy i w zasadzie zgadza się w 100%.

Pozdro

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-18 13:09:57]


Się Bartłomiej ogarnij i wklej zdjęcia z przebiegu remontu, bo mam przeczucie, że będzie ciekawie:)

dred Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-19 18:45:09]


E tam drobne poprawki były tylko :P
No ale ja również czekam na foty mimo, że dokładnie wiem co i jak było ;)

Maćko Dokładna lokalizacja na mapie [2010-10-19 20:55:25]


bart - nie obraź się - ale na zdjęciach kolor wygląda jak sraczka.
mam nadzieję że na żywo wygląda bardziej na rudo.

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-25 16:47:45]


Nie obrażam się, dokładnie to samo powiedziała moja żona po obejrzeniu tych zdjęć.
:):):):)

A tak wygląda lepiej?

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-25 16:55:26]


noooo. tu już lepiej.

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-25 17:07:32]


a mi się kolor bardzo podoba :)

Adas' Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-25 17:12:53]


A tu dla spotęgowania wrażenia, że jednak wiemy, co robimy ;D

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-25 17:48:04]


nie no zardzewiały po tej robocie :-))

CHUDER Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-25 19:03:22]


Kozak maglownica :)

gryziu liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-25 20:46:38]


Nooooo Zapek, pełna dekonspiracja !!!
Ciebia, jako głównego bohatera dramatu, chciałem wprowadzić nieco później, dawkując powoli napięcie. A Ty mi tu taki numer no..... ;););)

No więc wszytko już jasne - sprawcą i głównym wykonawca całego tego zamieszania jest Jacek. O jego pracy zamierzam napisać oddzielny "odcinek", bowiem na to zasługuje.

Pozdrawiam,

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-25 21:20:05]


Kurde... jest piękniejszy niż myślałem, że będzie. Cieszę się, że również miałem swój niemały wkład w powstanie tego powalającego na kolana Capri. Pozdrawiam ;)

Maćko Dokładna lokalizacja na mapie [2010-10-26 00:31:59]


Eee jaka dekonspiracja? Ludzie mi już od jakiegoś czasu piszą na priv z pytaniami o ten projekt ;P
Ten samochód to efekt zgranej współpracy mojej i Maćka, jest naprawdę zrobiony na igłę, szkoda że to ostatni "nasz" samochód.

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-26 02:01:53]


Szkoda to jest jak świnia w kartofle wejdzie ....

No fajny rudzielec z tego Caprika , ja dalej nie widziałem na żywo efektów pracy lakiernika, które podobno reklamują go z jaknajlepszej strony.... Resztę znam i jest całkiem nieźle , ciężko będzie to pobić innym projektem Caprika zrobionego z takim rozmachem.

MikeB4 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-26 02:30:12]


Co to znaczy, że to ostatni "wasz" samochód" ?

m.kozlowski Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-26 08:35:19]


A tak na szybko, to jakby ktoś miał zdrową podsufitkę "na wydaniu", to proszę o kontakt.

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-26 09:13:16]


Ja mam jakaś tam podsufitkę...

Wroniasty Dokładna lokalizacja na mapie [2010-10-26 17:10:48]


Wroniasty: temat podsufitki juz rozwiązany - będę strugał nową.

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-27 11:10:08]


pewno chodzi o duet Maćko-Zapek, a co do magla zespawany z rurek 1/2". Podobno fabrycznie :P

zgoniok Dokładna lokalizacja na mapie [2010-10-27 22:54:19]


Mały updejt, tym razem pochwalę się kilkoma drobnymi modyfikacjami, które mam nadzieję, poprawią znacznie prowadzenie się Rudzielca.

na przód oraz tył



nowy pysk

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-29 08:55:05]


wszystko ślicznie, tylko czemu oczy z burakowozu?

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-29 17:31:19]


Bo lepiej świecą w ciemnościach.

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-29 22:44:04]


to jest mit że lepiej świeca, jak masz dobre odbłyski w oryginalnych lampach i dobre żarówki do barakowóz wymięka.

CHUDER Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-30 22:33:25]


Do oryginałów zawsze może wrócić, to plug and play a skoro leżą na falbanku to można je w wolnej chwili oddać do regeneracji i w drugiej podobnie wolnej zamontować.

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-31 08:34:44]


wytłumacz co to falbank, nie wszyscy czają :)

zgoniok Dokładna lokalizacja na mapie [2010-10-31 16:20:55]


:))))))

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-31 16:23:15]


Ja jestem ciekaw jak lakier wyszedł :)

kicok Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-31 21:39:37]


Wytłumacz, chopie, wytłumacz !!! :):)

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-10-31 21:44:34]


Chuder, pocieszyłeś mnie bo zdecydowałem że zostawiam oryginalne oczy.
To co to jest ten falbank ?

michukrk Dokładna lokalizacja na mapie [2010-11-01 07:32:36]


Michu, to ja Ci "namieszam". Ja WIDZIAŁEM różnicę pomiędzy oryginalnymi lampami a lampami z bawarki. :-)

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-11-01 09:33:43]


Kicok, lakiermaniak się rozwija, sam zobaczysz zresztą ;))

Falbank to taka specjalna odmiana stołu warsztatowego.

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-11-01 09:38:19]


co do świateł ja tez widziałem wiele i zastosowałem jeszcze więcej, zanim coś napisze to 100 razy sprawdzę. Lampy od E30 nie świecą lepiej od dobrych lamp w Capri z dobrymi żarówkami, przetestowałem to na moim capri.

CHUDER Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-11-01 10:43:58]


Otóż to, a podstawa to sprawny, niezapyziały przekaźnik.

gryziu liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-11-01 12:30:39]


to także aby prąd był właściwy, nie trzeba kombinować wystarczy kilka zbiegów konserwacyjnych i wszytko działa jak nowe

CHUDER Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-11-01 12:38:25]


Ja słyszałem nazwę falbanek, a nie falbank.

Zawada1 Dokładna lokalizacja na mapie [2010-11-01 14:06:18]


Bank to po niemiecku ławka , falbanki to zacieki na lakierze ;-P

MikeB4 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2010-11-01 16:23:32]


A u nas na falbanki mówi się podpis ;bo co to za lakiernik co się nie podpisze.

bialy1976 Dokładna lokalizacja na mapie [2010-11-01 16:30:25]


U nas sie mowi firana ;)

Mysza liil (EM) [2010-11-01 16:35:31]


ewentualnie że "poszły baty"

zgoniok Dokładna lokalizacja na mapie [2010-11-02 21:16:45]


Co tak wolno idzie składanie tego auta?? chyba że już poskładany tylko nie chwalisz się fotkami :)

kicok Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-02-07 16:07:13]


Kilka osób pytało, więc widzę że przydałby się mały update. Tylko cholera jasna, nie ma się czym chwalić. :-(
No dobra, po kolei.... Najpierw to, co się udało zrobić od lutego:
- rozłożyć po aucie prawie całą elektrykę: światła świecą, kierunki migają, wycieraczki pracują
- odpowietrzyć i uruchomić hamulce (Jacku, wielki ukłon w Twoją stronę)
- jest iskra na świecy, rozrusznik kręci
- świece oczyszczone z farby, takoż czujnik ciśnienia oleju i parę innych zapaćkanych podczas malowania silnika dupereli
- bulbozaur wyszczotkowany i założony na nowej uszczelce; siedzi ładnie obok gumowych rur ukł. chłodzenia
- powieszony wydech (prawie cały), czeka jeszcze na wkręcenie szpilek do głowicy. Niech ktoś mi wytłumaczy, jak podejść do dokręcenia barana do głowicy, skoro tam jest tak niewiele miejsca na klucze!!
- chłodnica, altek i paski na swoim miejscu.

Wnętrze - nie ruszone.
Zasilanie paliwem - czeka.
Układ zapłonowy - to samo.
Mam cichą nadzieję, że nie ruszany dotąd gaźnik mimo wszystko pozwoli na uruchomienie silnika.

Ogółem - słabo. A największym źródłem mojej depresji caprikowej jest Skrzynka z Pandorą - czyli zbiór śrub, nakrętek, podkładek i innych metalowych dupersznytów, których przeznaczenia się nawet nie domyślam.
Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy uporali by się ze składaniem w góra dwa dni. Zatem zamiast drwić, zapraszam do mnie - strawa i bro za pomoc zawsze się znajdzie.

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-05-20 21:50:03]


LIPIEC 2011

Należy się mały update a dzisiejszy dzień bardzo dobrze się do tego nadaje.

Kilka małych kroków, ale jakże ważnych, mam już za sobą:
- silnik zalany płynami ustrojowymi
- podłączony do zbiornika, wszystkie rurki nowe
- pozakładane rurki podciśnienia (cholera, ile tego jest! :-) )
- ustawione zawory oraz zapłon
- powieszony wydech (od początku do końca)
- złożona deska rozdzielcza oraz boczki drzwiowe

Wstawiłem nawet fotel, bo nie mogłem wytrzymać, i przejechałem się kawałek. Autko skręca, hamuje i przyspiesza. Dziś jestem najszczęśliwszym człowiekiem na planecie. :-)

Serdeczne podziękowania dla MK oraz Trefla za poświęcony czas przy uruchamianiu silnika. Bez Was by się to nie powiodło.

Szczere anty-podziękowania dla Anonima, który do silnika założył pompę paliwa bez popychacza - dzięki Tobie straciliśmy parę godzin przy składaniu.

Została oczywiście cała seria dupereli, aby samochód jeździł w miarę przyzwoicie, ale z najważniejszych mam: zbieżność, przegląd diagnostyczny (piecuntka w dowodzie) oraz reszta wnętrza.
Zaproszenie ponawiam - jeśli ktoś ma ochotę pomóc mi w rozszyfrowywaniu, do czego służą te wszystkie śrubki i nakrętki, to powitam go z otwartymi rękoma.

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-07-19 20:42:51]


czyli na PC się wyrobisz

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-07-19 21:27:14]


Jako, że nie pomogę przy grzebaniu i składaniu (w składaniu do kupy naszego caprika miałam do przykręcenia tylko 2 obudowy na słupkach przy przedniej szybie w środku auta, z czego jedną nieźle pogięłam :D ), to pozostaje mi jedynie życzyć Tobie, żebyś się wyrobił do Pucharu, a sobie, żebym mogła wreszcie na żywo zobaczyć to cudeńko odrestaurowane :)))) Pozdrowionka!

Paula Dokładna lokalizacja na mapie [2011-07-19 21:41:01]


Młodzież już się o kluczyki dopomina :-)




Wyrobić się na PC - taki jest plan. A jak pójdzie - zobaczymy.
Wszelaka pomoc mile widziana. Trzymanie kciuków - również.

Pozdro,

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-07-19 22:07:56]


ale na liscie zgłoszeń cię nie widzę.
powybrzydzam - oczka z bawary nie pasują do tak ładnego caprika...

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-07-19 22:54:33]


To przeróbka zupełnie nieingerująca więc w każdej chwili może wrócić do oryginału.

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-07-19 23:38:59]


[b]lipiec 2011[/b]

Czas dopisać ciąg dalszy......

Gdyby nie Puchar 2011, to bym się pewnie nie zebrał...... ale dzięki pomocy Kolegów oraz wyszperaniu ostatnich złotówek zaskórniaka udało się przyjechać na PC. Pewnie niektórzy zauważyli dość minimalistyczny styl środka (tylko fotel), ale przynajmniej mogłem się wygodnie rozłożyć na materacu umieszczonym w miejscu pasażera.

Trening przed Pucharem rozpocząłem nietypowo...... od urwania belki pod silnikiem. Najczęstszym komentarzem, jaki słyszałem było "CO ?! Jak Ty żeś to zrobił?? Przecież to się nigdy nikomu nie urwało." Może i nigdy, może i nikomu - mnie się udało.
Przy okazji po raz kolejny pozdrawiam osobę, która mi składała autko.......

Nic to, na szczęście w sobotę rano udało mi się znaleźć szrot w Kielcach i dzięki pomocy Cypisa odnaleźć komplet dobrych śrub metrycznych M10, którymi obecnie przymocowana jest belka. Na próbę nr 1 wjeżdżałem jako ostatni zastanawiając się, co tym razem mi się urwie.

Nie urwało się nic. Za to dzięki mokrej nawierzchni oraz nie najmłodszym już oponom, ładnie sobie potańczyłem na próbach. Rekord to 3 obroty podczas jednego przejazdu. Niestety, takie ekscesy wpływają negatywnie na wynik sportowy - eliminacje zakończyłem na 43. pozycji, czyli słabo.

Wnioski na przyszłość:
- kupić komplet nowych opon, tym razem 15 cali
- wyciszyć wnętrze - blaszanką fajnie się jeździ, ale nie w trasie
- obniżyć tył
- znaleźć rozsądnego tapicera lub poskładać wnętrze "jak jest"
- plus reszta wkurzających dupereli, jak dyndające kabelki tu i ówdzie.

W planach silnik, poprawka zawieszenia przód, nowy wydech i tak dalej..... w miarę możliwości finansowych.

Najważniejsze jest to, że caprik znowu jeździ i znowu cieszy oko swojego właściciela.

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-08-08 10:50:33]


Dziękuję za pozdrowienia i gratuluję wyczynu, który się faktycznie nikomu nie zdarzył ;) Trudno mi nawet wyobrazić sobie co zdupiłem że powypadały śruby z belki??? Na pewno nie Bart zawinił tylko ja ale jak to się stało tego nie wiem. Wszystko było poskręcane kluczem udarowym. Jedyne wyjaśnienie to sprężynki Helico które nam wypadły podczas awaryjnego przykręcania belki na pitstopie w piątek wieczorem. Za jednym zamachem Cypis uratował i moje dupsko kombinując klocek hamulcowy szt 1 do mojego scorka za co wielkie dzięki po raz N-ty ;D

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-08-08 16:48:00]


A właśnie, czy to nie pan diagnosta podwozi i ustawiacz geometrii kręcił przy nich później? Może on to popuszczał belkę i coś nie poskręcał? Ech bo spać przez to nie mogłem;P

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-08-08 22:30:25]


A takie rzeczy się zdarzają, mi pan ustawiacz rozpier... drążek kierowniczy i końcówkę magla... :( bo mu końcówka się nie ruszała

SzooGun Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-08-09 19:24:23]


Pan diagnosta był spoko. Facet zna swój fach. Zbudował synowi rajdówkę i po godzinach zajmuje się ustawianiem zawieszeń innych rajdowców. Ogólnie - specjalizacja w zawieszeniach i tylko w zawieszeniach. Jak ktoś potrzebuje dobry namiar w Wawie, to służę.

Bartłomiej Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-08-09 23:15:05]


Niee szoogun, już ustaliliśmy, że chyba jednak przesadziłem z dokręcaniem tych śrub i po pewnym czasie i tak już uszkodzone i naprawiane sprężynkami gwinty puściły, a że padło na PC to w sumie szczęście całe. Inaczej nikt by nie uwierzył ;) Następnym razem dokręce jedną ręką ;P

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl [2011-08-09 23:34:23]