[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | m.kozlowski |
Samochód: | Ford Granada Mk IIb 2.9EFI V6 Koeln 24V Ghia 1984 |
Status: | aktualnie posiadany (od 2006-11-22) |
Aktualizacja: | 2023-03-24 14:58:06 |
Podstrony
- Malowanie
- Dawny wygląd
- Mechanika
- Mechanika cd i reszta działań...
- Puchar Capri 2008
- Puchar Capri 2009
- Znów kombinuję... Mam nadzieję, że już ostatni raz.
- Kolejne fotki z blacharki u Zapka
- Po blacharce! Paskowanie nr2, malowanie...
- Malowanie / składanie
- Składanie c.d.
Kolejna granada, tym razem kombi
To już 7 ford w mojej historii...
Zaczęło się od poczęcia mojego drugiego dzieciaczka. Przekonałem żonkę, że Honda Civic 3d nie jest zbyt dobra do wożenia takiej ilości szczęścia, co w sumie było łatwe od kiedy moja Kasia przestała się mieścić na tylnym siedzeniu ze względu na wielkość brzucha... A jeszcze pozostawała kwestia upychania wózka dziecięcego (a w niedalekiej przyszłości dwóch) do mikrobagażnika...
Pierwsza opcja to był Bobikowy "Biały Kruk". Wymolestowany. Zapłacony. I nie kupiony. Były pewne problemy, o których nie chcę pisać, skończyło się to odszkodowaniem dla Boba za stracony czas i nadal nieposiadaniem granady kombi.
Jeszcze raz przepraszam Cię, Bobiku.
Później pojawiło się niezłe rozwiązanie prawne (dobry doradca) i jednak otwarte drzwi do posiadania samochodu. Jednocześnie narasta we mnie strach przed naszym kochanym państwem prawa i jego projektem podatku ekologicznego... Bo już wiedziałem, że w Polsce nie ma co szukać problemu prawnego oblepionego rdzą.
Znalazłem fajne kombi 2.3GL, ale się okazało, że było lakierowane, no i że w tym samym miejscu stoi 2.8i Ghia... I tu się zaczęły schody.
Wojdat polecił mi gościa sprowadzającego samochody (ale nie chowam urazy). Jechał ten koleś akurat do niemiec, więc się umówiłem, że przywiezie i grandzię. Pytałem, czy dać kasę - nie, nie trzeba, założę, w środę będę już z wozem (mówił w niedzielę).
Potem brak jakiegokolwiek odzewu, aż w czwartek dzwoni jego żona, że "źle się zrozumieliśmy". !@#$%^&*() to chyba w innej rozmowie brałem udział, no ale trzeba było robić dobrą minę do złej gry... A koleś przestał odbierać telefony. Nie ma to jak odpowiedzialność za to co się robi...
W następnym tygodniu przygotowałem umowę, dałem kasę i zacząłem się denerwować jeszcze bardziej. Znowu wyjechał ten koleś w niedzielę z obietnicą pojawienia się w środę. W czwartek dzwoni dopiero z niemiec, że ogląda samochód (mimo, że zapewniali mnie, że już poprzednio to zrobili?). Ok, zatwierdzony, ładuj i wracaj. I znowu głuchy telefon aż do niedzieli, gdy odbiera znów jego żona (? jak to, przecież ona nie jechała!?!?) i mówi, że mają awarię, jeszcze w niemczech poszło sprzęgło, teraz znowu, będą we wtorek. We wtorek znów mówi, że w czwartek. W czwartek że w piątek już wyjazd. Wreszcie w sobotę wieczorem mówią, że już kierowca (?, kolejna zmiana ze strachu przed spojrzeniem w oczy oszukanemu klientowi) dojeżdża. Nieprzespana noc z nerwów i awantura rano "a o ssso chozi?". Ano kierowca stwierdził, że spać mu się chce... dojechał dopiero na 11 rano w niedzielę.
Nie ma co, ciekawi ludzie. Ani razu nie zadzwonili, każdą informację wydzierałem pazurami i Wojdat dzwonił równolegle w swojej sprawie i dyskretnie badał, czy to prawda co mówią... Piszę to jako swego rodzaju przestrogę.
No ale w końcu jest granada, stoi na podwórku, zaczynam rejestrować.
No i kilka słów o całej granadzie:
- 2.8i Ghia
- spoiler przedni
- elektryczne szyby, lusterka, centralny zamek
- szyber, ale na korbkę
- elektryczne fotele - o matko, nie wiedziałem, że na tyle stron da się poruszyć fotelem!!!!
- podgrzewanie tyłków
- wspomaganie, automat
- halogeny
- spryskiwacze reflektorów
- hak
- fabryczny zapas
- relingi dachowe oryginalne
- dymione szyby, łącznie z - UWAGA! - przednią!!! :PP
- felgi 7x15" od jakiegoś mietka i nawet dość przyzwoite Uniroyale zimowe 195/55/15
- i dużo fajnych gadżetów typowych dla Ghia...
- z tego co udało mi się wydedukować, to jestem jej czwartym właścicielem, pierwszym w Polsce oczywiście.
Po dość szczegółowych oględzinach stwierdzam, że naprawdę niezła baza. kilka dziurek, a reszta zdrowa jak dzwon. Silnik i skrzynia w bardzo dobrym stanie.
Dojeżdża już do mnie powoli klima od rozjechanego...
I szukam:
- elektryczny napęd szyberdachu
- przedniej i tylnej belki zderzaka z jak najlepszym chromem.
Aha, co do żony, bo w sumie dla niej ten samochód :) - podoba się, tylko przerażona jego wielkością, jak ona tym ma parkować? Poza tym szkoda jej hondy, taki fajny, kobiecy samochodzik... Ale przekonuje się do drzwi z tyłu, no i wielkości bagażnika. Nie ukrywam, że gadżety i posmak luksusu wpływają na jej pozytywne zdanie o grandzi w sporym stopniu...
Tylko ten kolor... Klątwa srebrnego, czy co? W sumie odróżnię od drugiej mojej granady, choćby po ilości drzwi, ale dwa srebrne? No ale lepsze dwa własne srebrne niż cztery cudze czarne niebłyszczące :)
03.01.2007
Właśnie oddana do Chudera z braku czasu na zrobienie wszystkiego co bym chciał...
No cóż, ilość rzeczy, które wyszły w praniu sprawiła, że koszt naprawy może mnie nie zdziwił, ale dobrze, że siedziałem w momencie gdy padła cena końcowa :)
Ale będzie dobrze, żona musi mieć 100% sprawne auto. A że głównie ja nim jeżdżę? ;)
Poza tym już prawie do końca jest podłączony trip-komp, tylko linkę prędkościomierza jedną mam bez zębatki od skrzyni, a drugą nie od kompa. Czeka mnie teraz zrobienie jednej linki z dwóch...
06.07.2007
Miłe zdziwienie - średnie miejskie spalanie utrzymuje się na poziomie 13-13,5 litra/100km. Bardzo miłe.
Czeka na włożenie skrzynia A4LD, okazuje się, że swap jest naprawdę nietrudny.
Blacharka już dopieszczona, ryfa jest tylko z pasem tylnym dolnym, którego nie ma i nie będzie :( Czyli trzeba chyba łatać ten co jest...
Zmiana koloru wkrótce. Ale nie na czarny mat.
22.08.2007
Malowanie - nowa podstrona.
23.02.2008
Dawno nic tu nie zmieniałem, a malowanie dawno skończone... Dziś wreszcie podskoczyłem w czarno-biały plener, lepiej w nim widać kolor :)
17.06.2008
Wyjazd do Gdyni. Bezstresowo 120-140km/h przez prawie całą drogę. Kombi załadowany walizkami dość mocno... Ale morda mi się śmiała, że mam tak za***sty samochód. Ja, żona, dwoje dzieci i bagaże na dwa tygodnie. Do tego czyjaś skrzynia biegów :)
Dopiero w Elblągu ZONK! Nagle zawory grają tak, że aż przerażenie bierze... Zjeżdzam kilometr później na stację benzynową, silnik gaśnie, otwieram maskę - dym. Jak opadł zobaczyłem urwany wężyk małego obiegu chłodziwa :( Silnik się smaży... A ja dzwonię do Granadziarza. Pełen obaw (wywalona uszczelka pod głowicą, pęknięta głowica, zatarty silnik, jednym słowem napięcie rośnie...) czekam prawie godzinę aż silnik ostygnie, nalewam wody do bloku, do zbiorniczka, odpalam. Kuleje na jeden, może dwa garnki, ale w miarę równo chodzi mimo wszystko. Kolejna konsultacja i decyzja - jedziemy. Po następnych dwóch postojach widzę, że wody nie pije, chodzi równo, ciągnie jak szalony - wniosek - V-ki są nie do zdarcia!!!
Jak ja lubię ten samochód!
29.04.2009
Znienacka samochód uznano za mający szczególne znaczenie dla udokumentowania historii motoryzacji. Na wszelki wypadek. Co prawda ja wiedziałem to już wcześniej, ale jednak opinia na piśmie z kilkoma pieczątkami lepiej wygląda :)
05.11.2011
Pożyczony od Nebla silnik trzeba już szykować do włożenia do jego granady. Na mój oryginalny wciąż jestem obrażony, więc przymierzyliśmy z Neblem i Dredem prawdopodobnie docelowy silnik tego samochodu. Następny krok - blacharka, tym razem mam nadzieję ostateczna. Poprzednia można powiedzieć, że "nie wyszła" :( Dużo tego nie ma, ale jedna podłużnica ma małe spuchnięcie, pas tylny trzeba tym razem zrobić porządnie, bo poprzednio wyszły fale Dunaju, klapa tylna rdzewieje, więc będzie druga... i trochę "drobiazgów" trzeba poprawić.
======================
24.03.2023
Od kilku miesięcy próbuję tym zacząć jeździć, z pewnymi sukcesami. Dzięki Michałowi (FourM 3M) wtrysk został sprawdzony i uruchomiony, zrobiona została klima (kompresor od Scorpio, parownik od Granady, reszta customowa). Teraz powoli chcę ogarniać drobiazgi typu wnętrze, radio, nadkola itp.
Jedyny minus to lakier, bo gość, który to lakierował jest oszustem. Lakier położony na niezmatowiony podkład, na dachu się łuszczy, na drzwiach pęka, na masce wyblakł w plamy. Póki co nie przejmuję się tym, bo mnie nie stać na ponowne lakierowanie jeszcze teraz. Może kiedyś. Na razie każda jazda to ogromna frajda z jazdy (dopóki nie padnie pompa paliwa zmuszając mnie do powrotu w lawecie, ale cóż, zdarza się...)