logowanie | rejestracja
capri.pl » forum » ogólne » Jaja ze stłuczkami

Jaja ze stłuczkami

Czy mieliście kiedyś zabawną historię ze stłuczką?
Ktoś może zapytać jak może stłuczka być zabawna?

JadE sobie furką przez Lubliniec. Ruszam ze świateł zpiskiem opon(oczywiście jak na lancera 1.5 pożyczonym od ojca) z piskiem opon chamuję przed czerwonym.
Atu naraz jjeeeeeeebbuuuuut!!!! Wychodzę wkórwiony z samochodu patrze
a to moja ukochana dziewczyna samochodem rodziców!!!!
Nie wiedziałem czy mam płakać czy śmiać, ale ostało sięna tym drugim.

Jaki stego morał????????
Ps Jak bym jechał swoim to bym chyba zatłokł!!!!!!:)

spandi / 2003-03-17 20:09:30 /


Wczoraj kumpel kupił Taunusa. Na światłach żegnamy się przez okna z kumplami w drugim samochodzie, chwila rozmowy a tu zielowe światło no to ludzie z tyłu już się niepokoją i trzeba ruszać, tamten ruszył a kumpel bieg i rura.... buhahhahah do tyłu:))))))))))))))))
Co prawda stłuczki nie było ale było blisko i śmiechu coniemiara potem... jak już stresss zszedł:).

michukrk Dokładna lokalizacja na mapie / 2003-03-17 20:16:26 /


Kolega miał na oku pięknego dziobaka tyle, że jego właściciel nie chciał go sprzedać ale ewentualnie wymienić na inne autko sprawne i gotowe do jazdy. Po miesiącu namów udało mu się przekonać go do swojego Datsuna i gdy pełen szczęścia jechał datsunem na wymianę + ritmo znajomego do ciągnięcia taunusa w drodze powrotnej przed przejściem dla pieszych okazało się, że ritmio ma zdecydowanie lepsze hamulce i buuum obydwa auta do kasacji i adieu dziobaczku.

Abo!GOP! Dokładna lokalizacja na mapie / 2003-03-17 21:17:36 /


Jadę kiedyś transitem, obładowany jak wielbłąd, więc wolno jadę :)
Nagle z naprzeciwka, po zewnętrznym łuku jakiś handlowiec w seicento trzy TIR-y wyprzedza, krótkie hamowanie, odbicie, jeszcze jedno hamowanie, wjechał mi w przednie lewe koło, ledwo z życiem uszedł, bo mało go pod TIR-a nie zawinęło. Wyczołgał się z wraka i co ??? I z tekstem do mnie:
- Ale jazda !! Może to jakoś bez policji załatwimy ?


Ale mi było do śmiechu.

Szajba Dokładna lokalizacja na mapie / 2003-03-17 21:27:50 /


hahaha

spawn Dokładna lokalizacja na mapie / 2003-03-17 23:48:21 /


niach niach niach
dooobre to z tym seicento

Ozeus / 2003-03-18 00:09:08 /


To był samobójca sado maso.

Albi_Poznan / 2003-03-18 00:12:30 /


to jeszcze sa Kamikadze???;))))

jagoolmk2 / 2003-03-18 00:49:56 /


Jak chcecie zbaczyć takiego kamikaze to na www.maluch.mgt.pl jest filmik 'szalony tir' - polecam:)

Wojtass Dokładna lokalizacja na mapie / 2003-03-18 11:18:58 /


W moje Mk II pare lat temu wdzwoniła się typowa *blądynka* na bmw compact. Jechałem przez skrzyżowanie a tu nagle pisk opon i bam! Potem mówiła, że czerwonego światła nie zobaczyła... śmiechu warte... Na szczęście dla mojego fordzika skończyło się na naprawie drzwi. Koszty pokryła oczywiście *blądynka*

Buddy / 2003-08-22 19:43:23 /


dzis rano postanowilem jak zawsze w drodze do tzw. miasta skrecic w prawo ze swojej ulicy w nieco wieksza.poniewaz moja codzienna furka ma konkretny wygar zwykle po zbadaniu ulicy na pasie ktory chce zaatakowac , puszczam sprzeglo i patrze w prawo , bo nie chce skasowac jakiegos nieszczesnika na pasach, ledwo dalem rade zjechac na chodnik , bo jakis przyjemniaczek wyprzedzal sobie beztrosko na skrzyzowaniu.wniosek - w tym kraju trzeba miec oczy dookola glowy.

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-04-07 20:37:12 /


Dawno temu, pod koniec lat 80-tych, kiedy poruszałem się maluchem skręcałem z podporządkowanej drogi w główną. Przede mną stała skarpeta z beretem w środku. Patrzę w lewo czy nic nie jedzie. Droga całkiem pusta więc oczywiste dla mnie było, że skarpeciarz już pojechał. Nie patrząc ruszam i BRZDĘK!!! Puknąłem dość mocno w jego tylny zderzak. Wystraszony myślę: "No ładnie, teraz się zacznie". A tu całkiem niespodziewanie beret jakby się zerwał ze snu; pełen gaz, rura, chmura spalin i już go nie było. A ja zostałem na pustym skrzyżowaniu z bardzo głupią miną bo poszkodowany uciekł...

Ramboost Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-04-08 10:27:57 /


pewnego dnia postanowilem wrocic moim taunusem z juraty do lodzi, niestety bylismy mocno poimprezowi i kolo 23-ciej w Toruniu zmiekla mi calkiem rura.
postanowilem pojechac do hotelu na starym miescie i dac w kimono. niestety jadac bulwarkiem nad wisla przejechalem o kilkaset metrow wlasciwa brame, patrze ciemno , pusto wiec wsteczny i hej gaz do dechy, widze juz brame lekki hamulec a tu nagle z tylu jak cos nie huknie masakra, wysiadam patrze jakis kompletnie szrotowaty maluch sama rdza do tego lezy na boku i gramola sie z niego dwa stare pierniki.byli to ochroniarze owego hotelu pilnujacy sobie z malucha parkingu, autko stalo sobie przed brama bez swiatel czesciowo na jezdni,bardzo zabawne , na dodatek dziadkowie zdaje sie zasneli.musialem ich silnie skorumpowac, bo niestety z policja nie mialem ochoty miec przyjemnosci.
na dodatek moja dziewczyna i kumpel tez spali wiec w sumie obudzilem 4-ry osoby.

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-04-08 10:41:01 /


ktoregos razu w zime jechalem swoja syrenka, zatrzymuje sie przed glowna, ruszam po chwili cos niezle szarpnelo ale jade dalej bo pomyslalem ze kola zalapaly zmaiast sniegu to asfaltu stad te przyspieszenie, ale wkoncu patrze w lusterko gosicu stoi audica na skrzyzowaniu i zbiera swoj zderzak, no to sie zatrzymalem, spojzalem na tyl syrenki, na haku troche bialej farby zostalo wiec sobie pojechalem dalej...

DeMaDeS / 2004-04-08 14:35:03 /


Jadę sobie tej zimy na politechnikę ale padał śnieg jak diabli naprawdę trudno się jechało więc jechałem wolno.Dojeżdżałem do ostatniego skrzyżowania przed moją szkołą akurat zapaliło się czerwone więc wyrzuciłem w automacie na luz co by spokojnie stanąć no i obserwuję sytuację wrzuciłem sobie na D standardowe lekkie puknięcie ....zielone chcę ruszać nieidzie więc dwójka i powoli zabiram się do skręcania nagle w lusterku widzę migoczące długie światła i słyszę klakson więc stanąłem...wychodzę z auta i widzę czterech gości w maluszku zawieszonych na moim haku...jak parsknąłem śmiechem to im się az głupio zrobiło...ale to pikuś koleś wychodzi i mówi,że niechce policji itd. mówi,że moze pokryć szkody a ja do niego z poważną miną"Dobra w ramach zadość uczynienie Twój kolega skoczy do sklepu i mi kupi porządną flachę wódki a wy zdejmijcie tego malucha z mojego haku"....i tak się rozjechaliśmy do domów ja z flachą a chłopkaki z dziurą w przednim pasie:)

gilmor / 2004-04-08 15:35:55 /


Dojeżdżam do skrzyżowania, a przede mną stoi VW.........zatrzywałem się ze 2 metry za nim i czekam.........Gość przepuszcza przepisowo auto jadące z prawej....ale za daleko wyjechał na to srzyżowanie i teraz chcąc przepuścić to auto musi cofnąć....TYLKO DEBIL NIE POPATRZYŁ ZE KTOŚ ZA NIM STOI!!!!!!!!!!!Tym kimś jestem ja.........widzę klient cofa,cofa,cofa.......i juz się zorientowałem że mnie nie widzi i już już włożyłem wstekę ale za późno......BACH!!!!!!!!!Ciśnienie skoczyło mi o jakieś 284%......Wysiadam........klient przeprasza mnie......szkody nie są duże.......umawiamy się na 200zł.......TAKI byłby koniec tej opowieści gdyby nie fakt że za mna akurat dojeżdżał znajomy mojego Ojca i widział całą sytuację........wieczorem ojciec mówi do mnie "rozbijasz się autem" .....?????????!!! Gość który "wszystko widział" powiedział mojemu ojcu że to ja nie dohamowałem i to JA uderzyłem w VW........Ja mówię"jeżeli to prawda to skąd mam 200 zł?????"

Piotrek Ł....vel Kankkunen Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-04-08 19:36:07 /


kiedys jechalem sobie niezbyt powoli miejscowa droga, trzy pasy w kazda strone, posrodku pas zieleni, nowy asfalcik , taunus z 2800 na gazniku luz.jedne drugie swiatla i zawsze to samo , jakis koles citroenem bx /to bylo dawno z 10 lat temu/ nie moze mnie dojsc pomiedzy swiatlami wiec wpierdziela sie zawsze na czerwonym na pas dla skrecajacych w lewo mija mnie i staje na moim skrajnym lewym pasie za przejsciem dla pieszych, po czwartych swiatlach nie wytrzymalem. gaz do podlogi , zjechjalem na srodkowy trabie i gapie sie na palanta, wlasnie go mijalem , gdy przyszlo mi do glowy zerknac kontrolnie do przodu, i coz widze ?zuk z dziwaczna przyczepa wiozacy stal o dlugosci na oko szesc metrow na jakas budowe, co gorsze na moim pasie .jedzie gora 40 a ja ponad 100. prawy zajety . odbilem lekko w prawo , nastepnie na maxa w lewo. citroen zarobil moim tylnym blotnikiem nieco przed osia kola, w lusterku widzialem sporo latajacej trawy bo zrobil minimum 360 stopni na pasie zieleni, na szczescie mial sporo miejsca.udzielanie pomocy blizniemu z polamanym zawieszeniem uznalem za zbedne w tym przypadku i pojechalem dalej zalatwiac swoje sprawy.wniosek : taunusy maja bardzo solidne blotniki.

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-04-08 20:24:01 /


chyba nie ma się czym chwalić :-(

Kornik Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-04-09 08:01:14 /


mialem nadziac sie na zuka twoim zdaniem ?

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-04-09 08:17:18 /


mialeś się zatrzymać i zobaczyc co sie stało z citroenem.To chyba nie jest zbyt wiele...

Kornik Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-04-09 08:39:47 /


wiem co sie z nim stalo, troche sie poobracal , ale w nic nie trafil :), gdybym podejrzewal , rannego albo sztywnego to owszem , nigdy sie nie migam od pomocy kiedy stanie sie cos powaznego, wrecz odwrotnie, kilka razy musialem sam wyciagac ludzi z rozbitego auta , bo 99,9% spoleczenstwa potrafi tylko stac i sie gapic.ale ten koles chcial sie poscigac wiec ryzykowal calosc auta na wlasne zyczenie.pamietasz "znikajacy punkt" - przegrani musza sami sobie wyciagac jaguary z rzeki :).

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-04-09 09:28:25 /


Jak sam napisałeś to Ty trafiłeś cytrynę więc Twoim obowiązkiem było zatrzymać się i stracić czas i zniżki w OC obojętnie czy kierowcy coś się stało czy nie.

Abo!GOP! Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-04-09 16:37:42 /


Ucieczka z miejsca wypadku - nie ładnie...

a co do kraks - wracam ok. 2-3 nad ranem z imprezy - qmpel prowadzi swoje stare Polo - jechaliśmy jakimiś osiedlowymi uliczkami na zaciszu i nagle - BUM! - nami ciut szarpnęło (dopiero ruszaliśmy - skrzyżowanie ze znakiem stop). Patrzę w prawo a tam taryfa właśnie ślizga się na własnym dachu przez ładnych kilka metrów i zatrzymuje się na krawężniku... Jak zadzwoniliśmy na policję to i karetkę przysłali - była po 15 - pół godziny przed policją - co do rozwiązania: qmpel dmuchał (wynik 0,0), dostał na 300 i 6 punktów, a taksiarz na 500 za nadmierną prędkość (gliniarze chyba sporo kawy wypili, bo siedzieliśmy tam do 6 rano - mierzyli nawet czy taryfa hamowała i ile, a potem w jakimś przeliczniku sprawdzali teoretyczną prędkość... n/c). VW miał "przesuniętą" chłodnicę :P - tydzień w warsztacie znajomego i nadal jeździ.

pozdr.

Jazu / 2004-04-12 20:10:08 /


dziś rano grandziolot dostał szczepionkę :))
standardowo toczyłem się powolutku do pracy. Duży ruch pieszych wiec zatrzymałem się przed pasami żeby kilku przepuścić, 5s później usłyszałem pisk i głuche BUM! Jakieś małe białe g. spod marki peugeota 106 zaparkowało na moim haku ;] zjeżdżając na pobocze zabrałem jeszcze ze sobą rejestracje.. po oględzinach na grandzi nie znalazłem nawet zadrapania więc pożegnałem się uprzejmie z mocno zestresowaną babeczką, oddałem jej rejestrację i poturlałem się dalej do pracy...

Trójkąt Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-12-09 08:54:08 /


He he
Nie ma to, jak dobrze dzień zacząć :)

gryziu liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-12-09 09:55:49 /


A ja głupi jak robiłem remont Grandzi chciałem się pozbyć haka ... Na szczęście blacharze wybili mi ten pomysł z głowy he he :)

hubi / 2004-12-09 10:04:32 /


Zatrzymałem się kiedyś moim 125p na ulicy dość uczęszczanej w Chełmie, do skręcania w lewo na podjazd do posesji, stoję, kierunek zachęcająco mruga, jedynka gotowa, hamulec wciśnięty, a sobie myślę zerknę jak mnie samochody mijają z prawej strony i widzę że mnie nie chce ominąć fiat brawa i nagle jeb.... wyskakuję z samochodu patrzę co z tyłu i widzę żółtą plamę a w niej oberwany dymiący tłumik, biegiem do samochodu i do pasażerów krzyczę: spie... bo wybuchnie, po czym sam sper.... ale tak patrzę nie wybucha, podchodzę bliżej macam - olej. We wnęce w bagażniku miałem 4 litry oleju, który potem znalazł się na ulicy. Na dodatek po otworzeniu klapy zobaczyłem "konserwację pod ciśnieniem" puszka smaru rozbryzła się po bagażniku, nie omieszkała zachaczyć wszystkiego łącznie z bagażami. Finał taki samochód zgięty w rogala ćwartki bagażnika nie było... brawa nie odjechała o własnych siłach ... urawła sobie koło... ja się doturlałem jakoś do domu.

Shadow Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-12-09 10:18:14 /


Dawno to było... jescze prawka nie miałem ;-) Kumpel ma działke nad zegrzem, zima była jak dzwon,nie to co teraz. Wszystkie leśne drogi oblodzone jak marzenie - trzeba by porajdować. Mieliśmy na działce maluszka - właśnie do zabaw w lesie. No to z kumplem do bardziela, wesoła ekipa z flachą do gazika i dawaj do lasu. Którąś juz rundę z kolei robimy, wsiadłem za stery i zapinam na pełnej faji ;-) Się ma rozumieć, że doświadczenia brak, ale nic to. No i wypadamy na polankę, a tu droga się rozwidla, a na środku sosna. No to knuję - z prawej,z lewej, z prawej z lewej, no i sekundę za długo knułem ;-) Jak sypnęliśmy w sośniaka to tylko jeden jęk. Chwila ciszy... i nagle z drzewa jak na kreskówkach... cały śineg zalegający spadł na malara. Oj ciężko się było wygrzebać z tej sztucznej zaspy ;-)) Może dlatego,że ze śmiechu nie mogliśmy na nogach ustać...

Student79 / 2004-12-09 12:37:56 /


Wracam sobie moim taunim z sosnowaca w kierunku siewierza ,cisne sobie cos okolo 100 na godzine na 4 pasmowej drodze.W tym czasnie odbywal sie remont tego odcinka
i ustawila sie dosyc duza kolejka poniewaz byl zjazd na 1 pas.Patrze do przodu a tam jakis dziwny siwy dym :).Wszystkie auta przedemna zaczely gwaltownie hamowac ,co i ja uczynilem jak zobaczylem ze dupa seata niebezpiecznie sie do mnie zbliza ,chamowanie trwalo chyba ze 5 sekund na zablokowanych kolach a dystans do seata cos oklo 1 metra.Po udanym chaowaniu rece trzasly mi sie jak bym mial udar wlaczony.Jakis klient chcial mi sie wryc przedemnie z sasiedniego pasa.Tak mnie to pochlonelo zeby go niewpuscic, ze przy ruszaniu puknolem seata :D.Seat nieucierpial.Tauni skrzywiony zderzak,rejestracja,troche szpachli na drodze :)

mitrov Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-12-09 13:43:49 /


hehe trojkat jakies pol roku temu mialem identyczna sytuacje z moja grandzia tyle ze stalem na swiatlach i wbil sie na hak pomylonez hehe gosc byl w ciezkim szoku ze u mnie tylko na haku zostal slad jego plastiku ze zderzaka a jemu az wzmocnienie przednie wygielo :)
pozdro from panzerwagen :)

Zakrzak! Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-12-09 20:20:12 /


fordy to twarde autka:)
W moja granade wbil sie polonez, a dokladnie w przedni naroznik zderzaka. u mnie ani sladu poza zarysowana nakladka na zderzaku a poldek lepiej nie mówić :)
Poprostu czołg .

Miron_3M / 2004-12-09 21:17:57 /


Ja niedługo (jakiś miesiąc) po zakupie Capri miałem taką niespodziankę. Podjechałem wieczorem pod dom, wszedłem na drugie piętro i podszedłem do okna żeby ponapawać się widokiem autka i co widzę?! Auto przesunięte jakieś pół metra, i zmasakrowany przedni błotnik! Nie wierzyłem, przecież dopiero co z niego wysiadłem, musiałem zbiec na podwórko żeby się utwierdzić. Na szczęscie po przesłuchaniu sąsiadów z 19 mieszkań odnalałem sprawcę, a raczej jej męża. Tłumaczył się że żona nie zuważyła (k.. mać, to nie maluch przecież ;)) no i że super magiczne fantastyczne czujniki cofania jej nie zadziałały (niech żyje technika). Oczywiście honorowy, że zapłaci itp. ale przy pytaniu dlaczego kartki nie zostawił za szybą (przyjezdny, nie wiedział czyje auto), tylko się miotał i mówił że to przez sytuację stresową. Żeby on wiedział jaki ja stres przeżyłem widząc moje kochane nowozakupione Capri stuknięte.

Piotrek PCK / 2004-12-09 21:30:04 /


Moja Żona zaczęla jeździć Granadą.
Po mniej - więcej 3 tygodniach dzwoni do mnie roztrzęsiona, że miała stłuczkę (zajechała fiacinie uno drogę).
Standardowa gadka, czy wszystko z Tobą OK, jak drugi uczestnik,, etc, etc.
W końcu zadaję ciężkie pytanie?
- Co z Grandzią?
- Rysa na zderzaku
- No to co mnie straszysz, że miałas dzwona?!
- No bo....połowy fiata nie ma......
Długo się śmiałem... Pojechałem oczywiście do Żony sprawdzić co się stało i fakt:
- Granada rysa na gumie zderzaka, podgięty trochę zderzak do góry i lekko zwichrowana główka haka.
- fiacina - brak zderzaka, lamp, atrapy, lewego błotnika, maska pogięta, rozwalona chlodnica.

Ale najbarziej uśmiałem sie z reakcji Policjanta. Pryjechał ogląda i pyta?
- A gdzie trzeci uczestnik?
- Jaki trzeci?
- No ten co dostał w tyłek?
...Co się naoglądał, nagimnastykował przy Granadzie...nawet wysnął teorię, że musi być z tyłu pod zderzakiem zaspawana szyna kolejowa:))))

Morał z tego taki, że nie należy lekceważyć naszych wspaniałych maszyn na drodze:)))

Palio Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-12-09 22:30:42 /


też miałem coś w tym stylu, skończyło siębez policji, na wyraźną prośbę poszkodowanego;)

Mianowicie, wracam ja sobie skądśtam. Latem to było, deszcz padał. Koleś przede mnanagle hamuje, to i ja. a za mną jechał plastik produkcji włoskiej, czyli SC. I on okazał się mieć gorsze hamulce. BUM. Wyturlałem się z samochodu. ZA mna mocno zdezorientowany koleś wyskakuje i patrzy co sie stało. Ja też.... odprysnął mi kawałek zderzaka :D. Jemu popękał zderzak. Zakończyło się polubownie. Ale śmiać mi się chciało, że samochód A.D '79 jeat na tyle twardy, a w zasadzie, jakie miętkie robiąteraz samochody :D

Pozdrawiam

Mroova / 2004-12-09 23:10:03 /


szczegolnie pancernikow :D

Main(misiek) Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-12-09 23:24:52 /


Późna zima, albo wczesna wiosna, w każdym razie na ulicach świerzusieńki snieg, na poboczach zaspy.W Toonku zimówki, ale tylko z tyłu. nie jechałem szybko, ok 40km/h. Na prostej przy przejściu zaczyna zapalać się pomarańczowe, a że do przejścia mam niecałe 10m, to myślę, że przelecę, przedemną maluch jechał mniej więcej z moją prędkością, więc myślę, że on również przeleci. W sumie niewiele sie pomyliłem, bo maluch się zatrzymał, ja pulsując zacząłem się wbijać w zaspę, po czym pierdut w malucha. Ja się zatrzymałem przed pasami, zaś maluch przeleciał prawie dosłownie przez pasy :) ogólnie kupa radochy dla mnie i klapa w maluchu już się nie dała zamknąć.
Wniosek... nie myśleć podczas jazdy ;)

a_patch Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-12-10 15:53:42 /


racja swieta nie myslec za kogos !!!a szczegolnie za L-ke
przyliczylem niezle kiedys i mam nauczke :( oczywiscie moja wina :(

Wojdat Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-12-10 16:31:34 /


bo to L oznacz loteria ...
skręci , zaciągnie ręczny, włączy zły kierunkowskaz ....
nikt tego nie wie jak w loteri

Lukruś / 2004-12-10 21:58:53 /


nagle zatrzyma sie przed przejsciem i chce puscic pieszych :(

Wojdat Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-12-11 09:24:50 /


najlepsze jest to ,,nagle" mknie sobie Literowóz z zawrotną prędkością 30-40km/h i ośmiela się jeszcze przepuszczać pieszych jakby było to zgodne z przepisami i wymagano tego na egzaminie...:)))

crapi Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-12-11 10:07:00 /


no dobra "z nienacka" :D

Wojdat Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-12-11 10:13:44 /


"Nagle lub znienacka" bo to wlasnie istruktor sie ocknol z drzemki, zobaczyl pasy i po hamulcach. Moj taki numer mi kiedys wywinol. Dobrze ze ten z tylu mial troche miejsca.

Redoktiabr / 2004-12-11 16:22:05 /


Co do lekcji z L, miałem kiedyś naście lat, jadę z taką L na dachu, jeszcze maluchami się jeździło. Stoi sobie taka starowinka z 70 lat przy pasach, no to ja chciałem błysnąć i hamuję by babunię puścić przez pasy, a mój instruktor na to cyt: "po co hamujesz, a może ona tu czeka na swojego chłopaka, nie włazi na jezdnię to nie hamujesz" :)

Shadow Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2004-12-12 13:52:06 /


A ja jadę Matizem (tfu!) i wtacza mi się na pas ruchu człowiek w stanie wysoce wskazującym. A mój instruktor: "puść tego niepełnosprawnego".

Jan Dokładna lokalizacja na mapie / 2004-12-12 14:37:27 /