logowanie | rejestracja
capri.pl » forum » off-topic » Wasze największe wpadki - czyli jak mozna zrobić coś teoretycznie niemożliwego :P

Wasze największe wpadki - czyli jak mozna zrobić coś teoretycznie niemożliwego :P

Zakładam wątek, bo muszę sie pochwalić jaki jestem, qźwa, genialny :)

Rozładował mnie sie akumulator w granatniku - prawie do zera absolutnego (na mierniku napięcie wynosio 0,4V)
Wyjąłem, zapodałem prostownik.... tak sobie stał 5 godzin i się ładował.
Podchodze coby sprawdzić... i zgadnijcie co zrobiłem???



Odwrotnie założyłem klemy do ładowania!!
Jak to jest qrcze możliwe NIE WIEM!!!
Najlepszy numer, że DZIAŁA i naładował się do 11,8V :))
I teraz tam gdzie "+" mam "-" i odwrotnie....
Normalnie qźwa geniusz.....
Wyłaczyłem i teraz rozładowywuje, żeby normalnie go podłączyć, choc sie obawiam, ze po takiej "rewolucji" to juz do niczego się nadawac nie będzie..

o boszzz...... :):):)

Palio Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-06 17:56:46 /


a ja jestem taki genialny ze urwałem wszystkie śruby od obudowy termostatu...:/
ale genialnie trzyma sie na samym silikonie, i nie cieknie:))

tachu Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-06 18:00:57 /


wjechanie jednym własnym samochodem w drugi własny samochód się kwalifikuje ?

na wakacjach koledze wyskoczyło dziecko i przypieprzyłem "THE STRANGER'EM" we własne Volvo od tyłu / na szczęście trafiłem wlotem powietrza w hak , bo by była masakra /, efekt, zdemolowany lewy błotnik z mocowaniem reflektorów, chwilowo trzyma się na powerflexie :)

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-06 18:06:33 /


taki numer z akumulatorem też zrobiłem piekna centra plus roczna czyli jeszcze rok gwarancji miała... i tak samo był w samochodzie i wyładował się do zera.... a że kable od prostownika sztukowane w pieciu różnych kolorach.. no i podłaczyłem odwrotnie..;)... naładował się a jak.. jakie było moje zdziwienie jak po wrzyceniu do bmw ( pracowałem wtedy w komisie samochodowym) przy nakładaniu klem iskrzyło jak niewiem.... później się wyjaśniło dlaczego .. tam gdzie był + był teraz - i odwrotnie...
też pomyślałem rozładuje totalnie do zera i naładuje jak trzeba.. niestety w drugą strone już nie zadziałało mimo kilku prób.. pozostało naładować go odwrotnie co zrobiłem i użytkowałem go jeszcze długi czas i większych problemów z nim nie było, dało się odczuć że ma mniej mocy.. tak jakby pojemnośc jego zmalała.. bo po dłuższym kręceniu gdy silnik nie załapywał.. poprostu siadał..

co do gwarancji to sie nie odważyłem z nim jechać i zareklamować bo co niby bym powiedział ?.. sie zamieniły bieguny ?.heheh

Eddie Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-06 18:13:29 /


dachowanie tyłem seicento powinno wystarczyc

Pospiech Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-06 18:55:52 /


To ja sobie kiedyś wychodze pod dom wchodze do samochodu przekręcam kluczem i cisza. Otwieram maske i jak zwykle zaczynam coś tam grzebać. Pół dnia spędziłem przy samochodzie i dupa zbita. Zacząłem szukać jakiego hola żeby do serwisu go ściągnąć.
Po dość mozolnym szukaniu jakiejś złotówy i jak już się taxiaż zdecydował mnie scholować to trzeba było wytargać go z pomiędzy dwóch innych aut a że nie ma wspomagania to schatałem się jak koń na łesternie. Podjechaliśmy pod serwis po czym gość założył klem minusowy i ... no właśnie.
Myślałem że się zakopie ze stydu pod tym serwisem.

Michał.. / 2007-10-06 18:58:56 /


a ja kiedys wjechalem do budynku na stacji benzynowej rozwalajac przy okazji rozsuwane szklane dzwi a bylo to tak ,ze zatankowalem samochod tzn malucha dawne czasy... i korek od wlewu paliwa wpadl mi pod auto wiec po zatankowaniu stwierdzilem ,ze kawalek odjade i go podniose ale z mojego lenistwa postanowilem nie wsiadac cały do samochodu wiec odpalilem wlaczylem bieg i ku...wa do tej pory niewiem jakim codem znalazlem sie w sklepie stacji benzynowej :) obciach na maxa bo mała rzez tam urzadzilem teraz mam z tego niezły ubaw hehee

Michal FAZI / 2007-10-06 19:03:45 /


ja kiedyś złapałem flaka Volvem z ładunkiem 500-600 kilogramów chemii budowlanej na pokładzie, podnośnik nawet wytrzymał do momentu jak zacząłem się męczyć z wyrywaniem koła zapasowego z bagażnika i pękł, auto wbiło się tarczą hamulcową w asfalt aż do łożyska, podnosiliśmy biedaka we dwóch trzy godziny / o dziwo tarcza się nie uszkodziła - asfalt kiepski :) /

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-06 19:15:21 /


A mi sie kiedyś urwała linka od przedniego hebla u motocykla marki Jawa. No to kupiłem zakręciłem w pętle zawiesiłem na lusterku i wróciłem do domu. W domu pomyslałem ze jak juz dłubie to i zapłon sobie wyreguluję. A że w tym motocyklu żeby dostać sie do zaplonu trzeba zdemontować stopę od zożnego hebla to też to zrobiłem. Jak wyregulowałem to to postanowiłem przetestować jak sie maszyna zbiera. Wsiadłem, odpaliłem, zapodałem jeden, ogień , dwa , ogień...
Niestety brama była zamknięta i trzeba było ja potem naprawić :D

Aldaron Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-06 19:29:29 /


W poldolocie dziwnie świeciła się kontrolka ręcznego więc trzeba to było naprawić. Obudowy poszły na bok i kontrola wyłącznika. Wyłącznik dobry więc zwarcie jakieś. Zegary won. A że miejsca niewiele i dostęp słaby to deska też won. Diagnoza zegarów, ok. Więc zwarcie w instalacji. Wiązki pod "rentgen" i tu jakiś dziwny kabelek...??? Gdzież to on idzie??? hmmmm, za ścianę grodziową??? Do silnika??? Bez sensu. Idę dalej a tu... już wiecie. Do zbiorniczka płynu ham. Otwieram- stan awaryjny. Aha.

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-06 19:39:05 /


Jechałem kaprio z kolegami i Baśkiem na Stritfajter Festiwal w Bielawie. Było zimno, deszcz padał, wycieraczki się zepsuły i przewody albo cewka zamokły no i zdechł :). Zjechałem na teren jakiejś hurtowni i macha w górę. Zdjąłem przewód od cewki do kpułki i dawaj do śruby, coby iskrę sprawdzić. Basiek zakręcił, iskra, że konia by ubiła. To zamykamy machę i próba zakręcenia, aż aku prawie padł. Wszyscy mokrzy od stóp do głów ale ok, trzeba pchać. Pchnęliśmy w czterech chłopa z 50 m i nic. To dawaj nazad! Znowu 50m. I tak ze 4 razy w tą i spowrotem. Dupa. Załadowaliśmy się do auta zziajani, żeby odpocząć a kumpel totalny laik samochodowy mówi: "a ten kabel co odłączyłeś to ma tak być odłączony?" :D.
Zapalił od kluczyka :)

Młody_wFe Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-06 19:50:47 /


Ja kiedyś myślałem, że zatarłem Junaka jadąc na otwarcie sezonu i już chciałem go rozbierać, ale znajomy zajrzał do baku i stwierdził całkowity brak paliwa :-)

radzieckii / 2007-10-06 20:03:24 /


budujac garaz na Forda cialem krokwie na wysokosci ponad glowa pilarka elektryczna - taka tarczowa, ucialem kilka, opuscilem nie zaslaniajac oslony, wiec zalapala mi najpierw spodnie a potem troche nogi - ale gaaz skonczylem:)

Atom Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-06 20:30:23 /


widziałem gościa co miał shl stara i zerwała mu sie linka gazu i linka sprzegła... wiec pomysłowy dobromir przywiazał gaz do kierownicy tak zeby za niego reka ciagnac ale jednoczesnie zeby mu nie uciekł jak mu pusci i wyobraźcie sobie jaki fun był jak tym wynalazkiem skręcił i linka sie napieła :D

Pospiech Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-06 21:33:28 /


No, ja z Zoggonem jak pierwszy raz grzebaliśmy w silniku Carli to chcieliśmy wisko odkręcić a że męczyliśmy się z tym cały dzionek, zdesperowani, wieczorem, wzięliśmy do rąk flexa :) Gdybym wiedział wcześniej, że wystarczy przecinak i młotek.. :)

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-06 21:36:22 /


Kiedyś Sierrą cofałem na podjeździe u kamieniarza, myślałem, że podjazd ma standardową długość (tj. na samochód) ale nie miał więc trochę przestawiłem mu bramę. Na szczęście mam hak ;-).

Ale to i tak nic w porównaniu z kumplem - mechanikiem, który moją Sierrą zniszczył bratu Malucha. Przestawiał autka na podwórku, Maluch stał za Sierrką, Sierrka miała pojechać do przodu ale kumplowi udało się zamiast jedynki zapiąć wsteczny (skrzynia N9, sam nie wiem jak mógł to zrobić). Maluszek dostał strzała z haka i wpadła na garaż - przód i tył do roboty :-P.

XR4x4 Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-06 23:16:10 /


A ja zeszlej zimy wpadlem samochodem do kanalu. Potem na rozne sposoby podnosilem go do gory i podkladalem w kanale co sie udalo znalezc w krzakach: plyty chodnikowe, rury kamionkowe, cegly itp. Dodam ze mialem tylko fabryczny podnosnik, na szczescie Nive mozna podnosic za blotniki.

A jeszcze poprzedniej zimy ten sam pojazd nie chcial ruszyc, kiedy po wizycie w rzece do skrzyni biegow nalalo sie pelno wody i w nocy zamarzlo.

pmx (wiewior;) Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 00:21:59 /


pewnej pieknej nocy postanowilem rozebrac tylne hamowniki w capri jeszcze tym zulto zielony jokko nim jezdzi:) wyregulowalem posprawdzalem i oczywiscie poskladalem rano jade z mama na zakupy i cos od czasu do czasu dziwnie dupa zucalo:) przy posterunku policji czulem jak jedna strona auta nagle spada widze jak iskry za mna leca i o dziwo lewe tylne kolo mnie wyprzedzilo:) a teraz zawsze sprawdzam 3 razy czy dociagnelem kolo:D

cichymk Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 00:40:06 /


No to i ja! i ja! :)
W czasach zaawansowanej podstawówki zainteresowałem się zalegającą od lat w komórce (w worku), rozebraną na części pierwsze Wierchowiną. To takie cóś produkcji zdradzieckiej typu nasz Ogar :) Komuś się kiedyś rozp... skrzynia biegów i próbował naprawić, ale naprawa zakończyła się na rozbiórce, bo części trzeba było sprowadzać z terenów ukraińskich.
Okazało się że ze zniszczonej pary zębatek, jedna jest identyczna jak w Komarze zaś druga różni się od komaroskiej systemem załączania biegu :( Po dłuższej męczarni udało się jednak komaroską przyszlifować (ręcznie) tak, by współpracowała z ukraińskim systemem zmieniacza :)
Zadowolony po żmudnej pracy poskładanym w całość sprzętem, postanowiłem dokonać jazdy próbnej :D silnik odpalił od kopa :) no to: jedynka - łycha - dwójka - łycha - jebut! - koniec jazdy :(
A oleju do silnika, to już krasnoludki zapomniały nalać :/

gryziu liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 08:39:08 /


hehehehe to bylo dobre:)

cichymk Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 08:49:55 /


Na egzaminie czeladniczym na mechanika mialem do roboty malucha. Totalnie zdewastowane hamulce, luzy w "ukladzie kierowniczym",brak podlogi w miejscu mocowania pedalu sprzegla i hamulca. Dalem rade. Jako zaliczenie mial byc przeglad w Okregowej Stacji Kontroli Pojazdow. Pomijajac fakt ze ledwo sie zatrzymalem na plytach bo zapomnialem wyczyscic bebny ze starego plynu hamulcowego to luzy na przednich kolach dyskwalifikowal ten pojazd calkowicie. Oczywicie przeglad przeszedl. Wracam na warsztat sprawdzic co z tymi hamulcami i ....nakretki kol przenich odkrecilem palcami :) Od tego czasu jestem mechanikiem samochodowym....

GRYZOŃ / 2007-10-07 10:51:12 /


gryzon zdarza sie :D

kozi Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 11:28:34 /


Mi kiedyś znajomy spawał kawałek podłogi od środka w granadzie.Jako że było blisko przewodów paliwowych to wsadziłem jeszcze kawałek blachy pomiędzy podłogę a przewody.Dodam że znajomy jest głucho-niemy.Wszedł do tego samochodu,maska na twarz i spawa a ja poszedłem się załatwić.Wychodzę za budynku i co widze .Samochód w ogniu od spodu a znajomy nadal spawa w środku.Dopiero jak odpaliłem gaśnice i właściwie zagasiłem ogień jak sie wokół niego zrobiło biało to się zorientował że że coś jest nie tak;(

mario75 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 11:50:27 /


to nie jest smieszne z tymi przewodami paliwowymi ja tak kiedys peugeota bym spalił,zanim dobieglem do gasnicy i ja odpaliłem to sie juz troche przyfajczył :D

kozi Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 12:49:17 /


no ja szalałem capri zaraz po swapie z 1.6 na 2.3 tak z pół godziny ale na pełnej q... boczki i takie tam no byłem bogiem a obok mnie moja dziewczyna było pięknie do momentu kiedy beny brakło i miałem przymusowy spacerek tak ok 3.5 kilometra z bańką na bene i dziewczyną ltora cały czas mi powtarzała " teraz kotku musisz wozić piąteczke w bagażniku " hehe po tej wtopie mam teraz zawsze :)

TOMEK "MIARQA" Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 14:03:01 /


No.. Młody_wFe moze coś w tym temacie dodać.. Z tego co pamiętam, to Jego mechanik ciął próg gumówką i uciął jeden z przewodów.. Ale w baku było pusto :))

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 14:04:51 /


Ja zdzierając lakier opalarką spaliłem (no przytopiłem) sobie buta i poparzyłem stope, stojąc w 4 cm warstwie zdartych resztek, jedna z nich przed upadkiem na podłoge zapaliła sie od spodu przy zdzieraniu a następnie zapaliła całą reszte na podłodze ;-)))

w wyniku szybkiego przyrostu temperatury pierwszą rzeczą którą zrobiłem z palącym sie butem było wyskoczenie z garażu i podlanie drzewka .... a dopiero później jakiekolwiek próby ściągania buta ;-P Musiało nieźle wyglądać ;-))

MikeB4 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 14:29:41 /


Milo nie było pusto w baku, też się zajarał :) koleś zaczął spieprzać a ja się rzuciłem przepychać grata znad kałuży z benzin.

Młody_wFe Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 14:32:36 /


złożyłem kiedyś audi 80 , któe było na wymianę sprzęgłą - wszystko ok do piierwszego odpalenia . hmm . wtedy zobaczyłem czym sięołner auta bawi i co sobie buja na palcu ( łożysko oporowe ) ehh :)

CzarnyMatowy / 2007-10-07 16:52:38 /


Obudziłem się rano w kabinie mojej Premiumki z naczepą,wsiadłem za kierownicę,popatrzyłem w lusterka-NIC z tyłu nie stoi.
Wrzuciłem wsteczny i do tyłu.....
Niestety stało...
Kosztowało mnie to 1200 zł.
Szyba przednia od MAN-a:)

Piotrek Ł....vel Kankkunen Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 17:06:12 /


wstyd sie przyznać ale co tam :) w tym roku gdy skończyły mi sie klocki z tyłu postanowiłem je wyjąc i zobaczyć jak auto będzie hamować samym przodem :) jakież było moje zdziwienie ze niema ciśnienia w układzie hamulcowym :) całe szczescie nie rozpedzilem sie za bardzo....

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 17:11:31 /


Prawie jak final destination ... 3 dni temu: Kupilem nowa pomoc drogowa, wciagarka na pilota bezprzewodowego, jade sobie wesolo , dostrzegam niedociagnieta line na platformie , to pomyslalem ze dociagne pilotem. Wciskam guzik , lina sie poslusznie naciaga , naciaga , napreza , trzeszczy, (w tym momencie juz sie zatrzymalem na srodku ulicy i prubuje wylaczyc to recznie bo pilot nie reaguje ) <zapiety hak o koniec platformy> straszny huk , hak wybija tylna szybe i wpada do srodka ,urwana lina kreci sie w kolko na wciagarce a ja jestem okropnie posrany. Wyjasnienie zagadki: jakis kowal jako urzadzenie odbiorcze wykorzystal alarm mieszkaniowy dzialajacy z opuznieniami albo wcale.

Classmobile / 2007-10-07 19:09:53 /


Jechalem kiedys sobie Peżotem 406 CPE tuz za Wroclawiem.... 80 100 120 lekka gorka i nagle widze.... RONDO (a na srodku kamien z 2m srednicy) hebel, ostry skret w prawo... na szczescie zabilem "tylko" dwie opony i felge na wysokim krawezniku w sumie radosci bylo za 800zl.

nEon Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 20:43:07 /


Za 33 lata kręcenia kółkiem i ponad 1.5 miliona km głupstw nazbierało się pewnie i sporo, ale z wyjątkowym zażenowaniem wspominam taką oto wtopę.
Mamy rok 1990, początki kapitalizmu, ganiam przytarganym z Belgii półtorarocznym Citroenem AX Sport [~100PS przy 7500rpm i 690kg masy własnej :) ]. Środek lata - chyba koniec lipca, godzina ciut po 21, na 9 rano umówiony jestem we Frankfurcie [niestety tym "am Main"] na jakieś poważne rozmowy. Wpadam do domu i korzystając z zagrzanego 20-kilometrowym przelotem przez miasto silnika postanawiam szybciutko zmienić olej. Termin wymiany wg licznika minął już jakieś 2 tys. km wcześniej [ciągle ten brak czasu, a tu 2200 km trasy do zrobienia], 5-litrowy syntetyczny Total Quartz Racing Plus kupiony w Peweksie oraz przywieziony z najbliższego serwisu cytrynki [100lyca] filterek leżą w garażu od 2 miesięcy, więc błyskawicznie napadam kanał, brytfanna pod motor, wykręcam korek, filterek i biegiem na górę na błyskawiczną kolacyjkę.
Po 15 minutach comeback do garażu, zakręcam nowy filterek, wyławiam korek z brytfanny, lecę zlać stary olej do beczki, wracam i równym strumieniem wlewam drogocennego [dosłownie] Totala pod dekiel wałka rozrządu. 3,5 litra weszło, ale z filtrem powinno być jakieś cztery, więc wyciągam bagnet, a tam sucho nawet pod dolną kreską. No to jeszcze pół litra - a tam dalej sucho. I nagle słyszę jakiś dziwny plusk na dnie kanału....
A tam całe 4,5 litra mojego Total Racing... I oczywiście gotowy do wkręcenia korek leży na krawędzi kanału obok przedniego koła.
Tja.... Pewex już zamknięty, do najbliższej całodobowej stacji CPN jakieś 5-6 km [na rowerku 15 minut w każdą stronę], tamże topowym produktem jest jakiś mineralny Shell 20W40 :( Ale co było robić - nabyłem, wlałem [tym razem już pamiętałem o korku] i o 8:30 zameldowałem się we Frankfurcie.
I potem okazało się, że na owym tanim Shellu zrobiłem przepisowe 12 tys. km [część nawet po OS-ach] bez żadnych protestów ze strony motorku. Jakoś od tego czasu lubię tanie mineralne oleje masowych producentów :)
Pozdreaux.

KRK 4m Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 21:40:15 /


Wkładałem kiedyś zamiast automatu manuala do granady (ale nie sobie, żeby nie było) no i koniec roboty, już zmierzcha, kolega odbiera samochód, sprawdzamy wszystko. Pojechał na krótką przejażdżkę... Po 15 minutach pojechałem go szukać, bo telefon zostawił u mnie w garażu. Granadę znalazłem na poboczu 2 km od domu, jego samego 500m bliżej domu idącego z powrotem.
Sprawdziliśmy wszystko, ale nie rzucił nam się w oczy dość luźno zwisający kabel + od akumulatora do rozrusznika. Kabel podczas jazdy się omsknął, dotknął do kolektora wydechowego, rozgrzał, izolacja się stopiła, a przepiękne zwarcie wygotowało akumulator... Na dodatek pożyczony :)

m.kozlowski Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 22:53:34 /


Pewnego razu ustawiałem wyprzedzenie zapłonu i przerwę, silnik był już zagrzany wiec położyłem szmatę na chłodnicy żeby się niepotrzebnie nie poparzyć w międzyczasie wpadł kumpel i mnie skutecznie zagadywał, wypytywał się o Taunusa i inne pierdoły.
Gdy już wszystko poustawiałem poszedłem odpalić silnik i wszystko było by pięknie gdyby nie ta szmata o której całkiem zapomniałem.
Głupota i pech sprawiły że po przekręceniu kluczyka w stacyjce szmata spadła i wkreciła się pomiędzy blok OHC-a a wiatrak zamontowany na sztywno co spowodowało odgięcie jego łopat a skutek był taki że w orginalnej chłodnicy wycieło mi piękny okrąg.
Para poszła błyskawicznie tak że w przeciągu kilku sekund chłodnica była już pusta a na ziemi pojawiła się naprawdę spora kałuża.

BirdDog Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 23:03:23 /


Chciałem kupić Mantę i trafić do MantaKlubu, a kupiłem Capri :/

Hrabia® Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 23:26:35 /


Razu pewnego, w pięknym czasie studiów, ganiałem Fiestą 1.1. A jak to na studiach... czasu brak na wszystko, dużo się dzieje... czasem zapala się kontrolka oleju. Myślę - spoko - jutro wleję... ale znów coś, nie miałem czasu, zapomniałem. I nadzedł dzień, sobota, musze wstać - studencko w środku nocy, o 9 - i jechać na plan na 10 pod Łódź i nie ma możliwości żebym się spóżnił. Ledwie przytomny (z niewyspania jedynie) siadam za kółko, jadę co sił w 55 konikach, jeszcze na stację... ale... PUK. Auto stoi. Niewiele myśląc, bo oczywiście spóźniony, stwierdzam - spoko - brak oleju. Rozrusznik nie chce ruszyć, więc pcham auto na stację... zostało PARĘ...set metrów. Spoko, dolałem, ale akumulator padł. Dzwonią do mnie już po raz któryś, więc mowię, że jestem na stacji ale trzeba mnie pociągnąć. Przyjechała koleżanka - 2 metry - auto odpaliło. Super! ...
Rok tak jeździło, nieco wolniej niż przedtem, bo powyżej 80 jakoś... hałasowało w silniku. I tu przeprowadzka do 100lycy. Spakowany po dach Fiesty, jadę. Jadę, Gierkówką i "czuję", że auto che szybciej - ok - szybciej. Kontrolka oleju krzyczy do mnie: AAA.
Więc myśle "dwa razy ci oleju nie zabraknie" (a że znów spóźniony, reakcja wyprzedza myślenie) - stacja, dolewka 1l i "hulaj dusza piekła nie ma"!
I tak "lecę"...
Mijam drogowskaz "Żabia wola", nagle ŁUP!!!. Szybko sprzęło, w lusterku widzę jakieś elementy nieorganiczne za autem w powietrzu. Staję. Rozrusznik mówi "ni bydymy godoły". Otwieram maskę, niby wszystko OK... ale co to jest ta dziura w bloku na wielkość pięści??? Zostałem zholowany w braku chwały do "nowego domu"...

cypis Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 23:30:14 /


Mam Jawę 250, 49 letnią;) dolałem do beny zamiast oleju do dwutaktów zwykłego mieralnego:D efekt? zatarty tłok; naprawa ? z 1000 mnie to wynisło a motor jeszce nie jeździ.

Ludwik 3M Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 23:38:13 /


Jadac kiedys taunim zamiast na pedal sprzegla deplem za bardzo na lewo gdzie niebylo pedalu(dzien wczesniej mi sie linka od sprzegla urwala i nowa zamontowalem) wiec pomyslalem ze znowu linka poszla i ze pedal polecial do gory :)
wiec postawnowilem zachamowac ale mimo wciskania pedalu hamulca (w rzeczywistosci sprzegla :) autko niestawalo
jakiez bylo moje zdziwnienie kiedy bo dodaniu gazu (zeby sie jakos dotoczyc do domu )
auto stanelo :D

mitrov Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-07 23:51:01 /


no ale nikt z was nie wyrwał drzwi kierowcy przykręcając fotel...:P a poza drzwiami to jeszcze płot sąsiadów pokładać to była jazda

Pewnego słonecznego dnia po lataniu podłogi w esperze ojca przykręcałem fotele pasażera poszedł szybko i sprawie z kierowcy jakoś nie szło wiec sie inteligentnie położyłem tak że koło pedałów wylądowałem otwarłem drzwi żeby powietrza trochę mieć i przykręcam i jakos sie stało że sprzęgło wcisnąłem a ze tatuś nie zna pojęcia ręczny zobaczyłem jak mi drzewo koło podjazdu ucieka to i trzask drzwi na płocie zostały a ja nic dalej sprzęgło wciśnięte no i zatrzymałem się u sąsiadów w ogrodzie....

Szafa !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-07 23:56:47 /


Jakiś miesiąc po zakupie escorta, w Olsztynie szykowała się poważna rocznica w rodzinie, więc stwierdziłem, że się bujnę z Gdańska nowo nabytym pojazdem - gaźnik po regeneracji, wyregulowane luzy zaworowe, więc piknie. Do tego na godzinę przed wyjazdem, w ramach doświetlania sobie przestrzeni przed maską podłączyłem halogeny walcząc z plątaniną kabli i ciemnością [jakoś w okolicach północy]. Start z Gdańska koło 00:30, na trasie coś mnie ściąga na lewo, ale co tam - zatrzymam się zobaczymy.. Jako, że zaczęło lać, a wycieraczki niedomagały - skrócę sobie drogę i pojadę odbijając w Małdytach przez las, coby nic z przeciwka nie oślepiało. Jakieś 4km od 7ki i zaczęło się złowieszcze klap-klap-klap -> guma na lewym przodzie.. Deszcz napier@$!^&, lewarek hydrauliczny trochę za wysoki, żeby go bezproblemowo podstawić, więc tacham auto za nadkole starając się unieść, w końcu się udało. Poskładałem zabawki, wsiadam, przekręcam kluczyk i cisza - postoje i awarie były włączone, bo czasem coś tam jeździło, a stałem na wąskim poboczu - toteż aku umarł. No to na pych na wstecznym z górki [bo tak stał samochód], ale koła się ślizgają.. Zrezygnowany wsiadłem do auta, obudziłem ojca, który obiecał, że się pojawi w przeciągu 1,5h. I tak sobie siedzę i czekam, aż za mną widzę przez zarosiałą szybę światła i po chwili błysk niebieskiego koguta.. nie wysiadł żaden, więc sam się pofatygowałem do radiowozu pogadać. Po oględzinach zapytali, że pewnie wóz starszy ode mnie itd, po czym pomogli odpalić na pych. Wróciłem na 7kę na stację nie gasząc silnika dopompować założony zapas i powolutku ze światłami niczym świeczki [niech żyją archaiczne prądnice] dojechałem ok. 6tej do Olsztyna... od tamtej pory wożę drugi, naładowany akumulator w bagażniku :P

Fuszix 3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-08 01:01:53 /


Ja w tym temacie powiem tyle : Jak cofacie to patrzcie do tyłu a nie na maskę samochodu, bo naprawdę jest straszna lipa jak się tak robi, co obecni na Gryźlinach mogą potwierdzić :D:D:D:D

Szyja_3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-08 01:44:29 /


nawet nieobecni wiedzą :P:P:P i potwierdzić mogą :P ;)

Fuszix 3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-08 01:52:42 /


A o co chodzi ?
:) :) :)

Eclips Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-08 08:16:08 /


Pewne zdarzenie nauczyło mnie sprawdzać po wulkanizatorach czy koła są dobrze dokręcone :)) kilka lat temu jadąc srebrną strzałą taunusem pozbyłem się w widowiskowy sposób tylnego lewego koła. Akcja odbyła się tuż za szczytem wiaduktu. Zaraz za kołem poleciał bęben hamulcowy co spowodowało pewne braki w hamulcach. Na dół (jakieś 200m) zjechałem na tarczy kotwiącej zostawiając za sobą piękny snop iskier. Chwile później dostałem opier....ol od jakiegoś mohera który o mały włos kołem nie dostał :). Szczęście w nieszczęściu takie że koło uderzyło w ścianę a nie w witrynę sklepu meblowego.

Podsumowując:
-trochę strachu się najadłem,
-koło dzięki moherowi znalazło się błyskawicznie,
-wszystkie 4 nakrętki leżały na wiadukcie na odcinku może 30m :)
-bęben hamulcowy znalazłem 2 dni później w lasku koło wiaduktu.
-tarcza kotwiąca straciła nieco swój okrągły kształt,

Trójkąt Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-08 09:49:24 /


wczoraj na TVN turbo w "piracie" koles wjechal w dupke radiowozu ktory go zatrzymywal. hahaha

szczescie mial ze tylko sie pocalowali w zdezaczki i nic wielkiego nie bylo.


a ja zrobilem taka niemozliwie malo rozwazna rzecz - kupilem starego forda:) i jestem z siebie dumy bo ciagle jeszcze go nie sprzedalem mimo ze wiecej czasu stoji niz jezdzi:P
HA!

maru Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-08 15:47:38 /


Zajechalem Nivka do jednej takiej. Na dachu mialem rowery, wiec wlazlem zeby je zdjac. Odczepiam linki i nagle... auto ruszylo. Zapomnialem o biegu, a reczny i tak nie dzialal. Zrobil sie huk, Nivka wpadla na podworko przez zamknieta brame, a ja stoje sobie na dachu i nie wiem co zrobic. Zeskoczylem jakos i razem z jej tata zatrzymalismy Nivke rekami pare metrow przed pucowanym wlasnie Tico jej mamy :-)

pmx (wiewior;) Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-08 20:58:59 /


Buehhehe , dobre !

marian212 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-08 21:25:47 /


po roku od zakupu grani w koncu postanowilem ja zarejestrowac ;)

udalem sie wiec do wydzialu komunikacji, uprzednio podbijajac przeglad (bez zastrzezen) i bez problemowo otrzymalem nowe numery. nie mialem czym przykrecic tablic wiec wrzucilem je za szybe, z reszta i tak zaczelo padac.
probuje wyjechac z parkingu, zaparowane szyby, zamglone lusterka. mijam jedno drugie auto nagle "dup" w cos wjechalem ;)

okazalo sie ze gosc stojac w szyku samochodow wystawal z niego ok 1m i wbilem sie mu zdezakiem grani w tylni blotnik. skutek: zgnieciony blotnik, pekniety zdezak rozbite tylnie swiatlo. w grani troche rysniety lakier nad swiatlem tylnim ok 1cm.

dzieki uprzejmosci pewnego mohera nie udalo mi sie zbiec z miejsca zdarzenia ;P

Leszek "QSi" Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-08 23:43:55 /


"dzieki uprzejmosci pewnego mohera nie udalo mi sie zbiec z miejsca zdarzenia ;P"
Bardzo dobrze nie cierpie cwaniakow ktorzy stukna i znikaja

remi / 2007-10-09 00:32:10 /


popieram, postaw sie w sytuacji kogoś kogo uderzyłeś i zwiałeś.... nie ciekawe uczucie...

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-09 00:39:34 /


Nie ma co sie rozwodzic, zwykle chamstwo i buractwo

remi / 2007-10-09 00:46:13 /


Patrzcie jak napięcie narasta :). Zaraz ktoś wyskoczy żeby Cie ukamienować.

marian212 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-09 09:26:06 /


W zeszłym roku szykowałem dwudrzwiówkę na Puchar - przyprowadziłem z miejsca zimowania pod dom (garaż był czymś zawalony), umyłem, odkurzyłem, pogrzebałem. Było ciepło, więc otworzyłem całkiem szybę kierowcy. Po robocie coś tam jeszcze robiłem, granadę zostawiłem do wietrzenia.
Kilka godzin później...
Budzę się o 4 rano, bo deszcz przyjemnie szumi o dach (sypialnia na poddaszu)...
Ach jak miło... Jak w kempingu... :) Nagle błysk i "o żesz ty..." i galop na dół zamknąć szybę :(
Siedzenie kierowcy musiało wyschnąć w 8 godzin, bo za tyle miałem wyruszyć na Puchar. Wyschło :) Stara farelka robi robotę :)

m.kozlowski Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-09 09:41:24 /


no kur.. może nie kamienować, ale chwalić mamy ?

rozjechany liil Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-09 09:50:28 /


Mi koles tak escorta zalatwil i zwial ... mimo ze wiedzialem kto to bo na pilke przed nami przyjezdzal to nic mu nie udowodnili... mial uszkodzenia odpowiadajace wysokoscia moim ale nie bylo odprysku lakieru i dupa blada

ٶٹڢڶ Ptasiek 3M ڄژښڭ Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-09 12:41:38 /


Jesteśmy w lesie dwie terenówki, walczymy z ostrym podjazdem. Ja nie dałem rady zjechałem na dół. Rozrusznik niesprawny, rzadko zapala, akumulator tez powoli dogorywa. Dlatego auto zostawiam na chodzie i na ręcznym. Ręczny trzyma na płaskim.
Land Rover Bolka atakuje wzniesienie, wąska droga w lesie. Niestety staje zaraz za połową.

Na nogach wynajduję światło między drzewami i postanawiam górkę zrobić bokiem. Atakuję, jestem już 3/4, ale widzę że przede mną las gęstnieje, widzę przecinkę z prawej idącą do drogi na której utknął landrover. Musze cofnąć, zawrócić na tej stromiźnie się nie da, auto może się przewrócić na bok. Trzeba zjechać kawałek i odbić w prawo. Jestem sam, bez pilota. Postanawiam więc wypatrzeć miejsce na cofanie. opieram auto prawym kołem o wystający pniak, zaciągam ręczny zostawiam auto na biegu. Wysiadam idę za samochód szukać miejsca do cofania i nagle....

Auto zaczyna się na mnie staczać, wibracje diesla pokonały tarcie statyczne hamulców. Mijam się z tyłem samochodu i biegnę do szoferki, Ręczny zaciągam w tym samym momencie w którym samochód zatrzymuje się na potężnym świerku demolując tylną klapę oraz cześć konstrukcji dachu : - )))) Koło zapasowe było na tylnych drzwiach, jest teraz w środku.

Szkło zasypało psa siedzącego z tyłu. Koledzy z Landrovera jednak nie zdążyli dobiec (wielki Huk oznajmił im że jednak coś się stało). Zapiąłem jedynkę i wyjechałem na górę. Zapieliśmy liny i wciągnęliśmy landka na górę. Cały dzień jeszcze spędziliśmy w lesie. Drzwi ściągałem przez ebay z Niemiec, zima była i strasznie pod tą folią wiało, trwało to ponad 2 miesiące zanim doprowadziłem auto do normalnego stanu.

Gnieciuch Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-09 16:12:04 /


Jaki z tego morał?

Zawsze zabieraj ze sobą pilota.

Gnieciuch Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-09 16:22:06 /


morał to jest taki , że fajnie mieć klin pod koło :)

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-09 17:02:28 /


co do ucieczki to nie zauwazylem ze go stuknalem, bo w tym samym momencie nacisnalem hamulec, ogolny rozgardiasz mialem w aucie.
Pani mnie zatrzymala i pokazala co sie stalo, ja zrobilem wielkie oczy. wlasciciela nie bylo, wiec wypisalem mu na kartce moje dane i wrzucilem przez szyber do srodka. (szyber otwarty w czasie deszczu mial ;) )
gdy odchodzilem znalazl sie wlasciciel, i zalatwilismy sprawe.

Leszek "QSi" Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-09 17:32:17 /


no i tak powinno być :)

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-09 18:59:13 /


szczerze to zalezy gdzie bym kogos stuknal, jesli byloby to gdzies gdzie bylbym pewny ze nikogo dookola nie ma ani nic takiego to pewnie bym pojechal i zapomnial.. to moje zdanie, a co do ludzi ogolnie to nie oszukujmy sie wiekszosc na moim miejscu by zrobila dokladnie tak samo

Somebody Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-09 21:31:58 /


no to mam nadzieje, że takich jak "Wy" jest coraz mniej.

rozjechany liil Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-09 22:25:23 /


Panowie wystarczy, że postawicie się w miejsce poszkodowanego, nie potrzeba chyba dużo fantazji.

Zawada1 Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-09 22:31:26 /


Nie zasyfiać wyjątkowo pisanego na temat wątku poglądami "zwiałbym czy nie".

Kiedyś w taunusie postanowiłem wymienić aparat zapłonowy- operacja pozornie prosta- toteż z taką koncentracja podszedłem do tematu. Nagle jak pierdyknęło- huk jak by granat wybuchł, aż się familia biesiadująca 200m dalej zleciała. Kiedy kłęby dymu z moich włosów odsłoniły mi widok, zobaczyłem że korek oleju leży 2m od auta a bagnet (razem z rurką z bloku) dobre 5m.
Okazało się, że kluczyki w stacyjce zostawione były na "zapłon" , co też dosłownie nastąpiło w chwili wyjmowania aparatu...

Witan. Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-09 22:49:20 /


No co do pozostawiania otwartych szyb to mi się udało taki numer wykręcić. Ale granada stała, ot, na ulicy prawie w samym centrum miasta, z panelem na radiu, płytami, ładowarką do telefonu itp. przez 6 dni. Nic nie zgineło.

Siedzenie też mi szybko wyschło :p

bartek nowakowski Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-10 00:04:16 /


No to widzę, że rozpętałem burze zwierzeń :P:P

No to coś jeszcze z wąłsnego podwórka.
Moja mamuśka cofała do garażu z otwartymi drzwiami...
Efekt?
Wyrwane drzwi, ułamane zawiasy, zwichrowany słupek... a, ha i byłbym zapomniał o wykrzywionych drzwiach wynajmowanego garażu, których nie dao się póxniej zamknąc....

life......

Palio Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-10 00:10:11 /


co do szyb to mialem kiedys radio z kieszenia. radio bylo moje ale zalozylem tez kieszen ojcu, zeby jak ja nie korzystam to i on mial, i tak sie zlozylo ze dnia pewnego oddalem radio ojcu bo jechal w trase gdzies w polske, ja pojechalem jeszcze moim e28 do centrum a ze piekny dzien byl to mialem obie szyby otwarte. zaparkowalem, zamknalem od strony kierowcy i gdzies polazlem. jak wrocilem to schowek byl otwarty i wszystko przegrzebane i nic nie zginelo na szczescie bo radia akurat tego dnia nie bylo (a byl to jeden przypadek na 100 kiedy go nie mialem :p )

a ile to razy zapominalem zamknac Capri albo bmw na parkingu na noc, wracalem rano a tu sie okazuje ze otwarte... :)
ale jakos nic nigdy nie zginelo, bo w koncu co mozna miec w takim wozie..?! :)

a odnosnie tego ze nasze wozy maja dusze, mieliscie kiedys cos takiego ze wycofujecie sie z jakiegos miejsca, zawracacie, patrzycie sobie do tylu i nagle woz gasnie. tak ni z tego ni z owego, sam z siebie. ja tak raz mialem, ze sam zgasl a pozniej okazalo sie ze mialem mniej niz 0.5 metra do latarni ktorej jakims cudem nie widzialem... :)))))

Mac13k Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-10 01:50:40 /


Historia sprzed lat. I to nie ja ale kolega. I nie swoim samochodem a samochodem ojca - hondą accord, wtedy nówką... Wyjeżdzał z garażu, tyłem. A garaż pod domem więc podjazd stromy. Brama otwarta. Żeby się wbić na ten podjazd troche musiał przycisnąć. Udało mu się ale samochód zwolnił nieoczekiwanie juz na płaskim odcinku, na wysokości bramy. Ten mu gazu a samochód nic. No to 4000 obrotów i strzał ze sprzęgła. I jeszcze debil musiał sobie jeszcze w garażu radio włączyć. Gdyby tego nie zrobił może by słyszał jęki tylnego zderzaka, błotnika, tylnych drzwi , przednich drzwi i minimalnie błotnika przedniego. Tata się chyba troszke obraził, ale nie mocno. CHłopak był od małego wychowywany bezstresowo... Teraz ma 25 lat i juz sześć wiosen jest na drugim roku zarządzania, ale co ja bede mówił.. :)

UglyKid Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-10 07:11:32 /


Historia mojego poprzedniego capcia. Bardzo ciasny garaz podziemny, w ktorym mialem zamykany box. Schemat wyjazdu byl nastepujacy i przez wiele miesiecy powtarzany: prosto do tylu przez alejke przejazdowa i na zawsze wolne miejsce parkingowe na przeciwko ale tylko do 2/3 samochodu, bo w ten sposob potem wystarczylo zlapac pelny skret i zmiecicic sie na styk miedzy slupkiem oddzielajactym poszczegolne miejsca parkingowe, a sciana po drugiej stronie alejki. Pech chcial ze raz jeden przejezdzala przez alejke pewna pani i cofnalem dalej niz zwykle, aby zrobic jej swobodny przejazd. Zamknalem brame garazu, wsiadam do capcia, pełny skret... i caly bok auta po slupku...
Odradzam automatyzm nawet przy najczesciej powtarzanych czynnosciach - zawsze zdazy sie sytuacja, ze cos sie minimalnie zmieni i sprawa sie rypnie.

ps. do dzis szukam debila ktory postawil w tym garazu te slupki (tak niskie ze ich nie widac ani w lusterku ani z auta... )

greenhorn Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-10 09:40:38 /


młotek 5 kg i jedziesz z koksem ;)

marian212 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-10 10:30:50 /


Mac13k przypomniał mi jeszcze jedną głupotę, której byłem wykonawcą.. Rzecz miała miejsce we Francji, nad Lazurowym Wybrzeżem. Pojechałem z moją ex, Clio jej mamy i zatrzymaliśmy się koło jednej przepięknej posiadłości na parkingu. Było pusto a ja zmęczony po prawie dobie za kółkiem, jak wjechałem, tak zostawiłem auto na środku żwirowego parkingu. Cały był upstrzony małymi (ok. 2 m) drzewkami oliwkowymi. Wysiadłem rozprostować nogi, na to ex mówi, żebym przestawił auto. Ja na to, że za chwilę i tak odjeżdżamy, więc po kiego? Ale tak długo jęczała i marudziła, więc wsiadłem w Clio i zacząłem manewrować. Chciałem tak jeszcze równiutko, tak na styk i... trzask. Oparłem się dosłownie o drzewko tylnym zderzakiem a nie zauważyłem go bo słońce okrutnie waliło w twarz... Pękło. Zaczekałem na właściciela. Gość się załamał dosłownie! Pojechaliśmy jego ogurasem z tym drzewkiem do specjalistycznego sklepu ogrodniczego żeby wycenić drzewko - cena zbiła mnie z nóg, bo około 150 euro! Powiedziałem mu, że ja mam w sumie 100 (to była najszczersza prawda) a gość powiedział, że jak mu zwrócę 50 to będzie ok, bo mogłem uciec a wtedy straciłby drzewko i kasę. Ale jako, że byłem fair, to on też chce być w porządku. I tak w ciągu minuty zagapienia pozbyłem się połowy wakacyjnych funduszy ale manewrując wypatruję wszystkiego - drzewek w szczególności! :))

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-10 16:37:06 /


:( Moja najświeższa wpadka, ledwo wczorajsza :( Zrobiłem nieplanowany facelifting Granady :/ Do wymiany maska, atrapa, zderzak. Pas przedni do wyciągania :/ Ponadto w plecy pewnie conieco zniżek na OC :/ Na szczęście gliniarzowi nie chciało się chyba pracować, więc obeszło się bez mandatu i punktów.

gryziu liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-15 09:16:37 /


:/

Ja kilka dni temu dostałem mandat za nie ustąpienie pierwszeństwa, co ciekawe kolizji nie było... na szczęście mandat został umożony, ale 6 pkt zostało...

rozjechany liil Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-15 09:22:38 /


wpadka nie moja, szwagra, ale z granada.

w garazu ma wneke w ktora wjechal przodem auta i zabral sie za zmiane kol na zimowe. z prawej strony poszlo sprawnie, przeszedl wiec na lewo. z lewej tez zmienil i luz.

wyjechal z garazu a tu zgnieciony prawy blotnik :O
okazalo sie ze za blisko sciany wneki wjechal i jak podnosil auto z lewej strony to blotnik zdezyl sie z wneka i wgniotl blache.

jakim sposobem nie uslyszal ze sie gniecie tego niewiem, ale on zdolniacha jest ;)

Leszek "QSi" Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-15 09:59:20 /


dawno temu szpachlowalem prawy tylny blotnik taunusa
skonczylem na gotowo prysnalem podkladem
przy wjechaniu do garazu towarzyszyl huk
patrze a tu prawy tylny blotnik zgnieciony :/

mitrov Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-15 16:59:47 /


w jaki sposob?

Leszek "QSi" Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-15 17:05:22 /


no sciąłem zakret :) do garazu dupa taunusa sie nie zmiescila

mitrov Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-15 17:12:01 /


również dawno dawno temu chyba w 1996r, zbudowałem fiata 126p, duże zawory, głowica planowana, wałek wykręcony, polerowane kanały, sportowy układ wydechowy itd, wymalowałem całego, wsadziłem klatke i kubły, w sumie był gotowy, prawka nie było, ale trzeba było testować go na ulicy, no i przytestowałem, pojechałem na osiedle wróciłem i ok 200m od swojej bramy zachciało mi się stawiać go bokiem na prostym kawałku, robiłem tzw rybkę no i po chyba 4 lub 5 wychyleniu auta zatrzymałem się na swoim słupku ogrodzeniowym i musiałem klepać lewy przedni błotnik od nowa i malować :)

Druga historia też związana w tym pojazdem ale jeszcze przed zakończeniem robót, jak zwykle wyjazd na osiedle w celu testowania, akurat drogowcy robili mi drogę i wściekali się jak im kurzyłem :). Poleciałem w jedną stronę wracając coś leżało na środku, mówie a to debile coś położyli, wezme to okrakiem, wziąłem ale to była moja klapa silnika którą oczywiście pokiereszowałem.

Pająk Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-10-15 17:53:17 /


z cyklu mądry Jellon raz wyjeżdzałem z garażu ku mojemu zdziwieniu zostawiając zderzak bo zahaczyłem o futryne drzwi innym razem nie wymierzylem i puknołem zderzakiem w ocieplenie muru :/ dodam ze mam niefartownie rosnace drzewo przed domem i wjazd do garazu to naprawde cięzka sztuka,hmm innym razem chciałem troche podriftowac- po jakims czasie zaczeło mnie dziwnie nosic na boki przy jedzie na wprost- koło sie odkręciło,oj było sporo róznych głupot,...

Jellon aka Revenge Racer Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-15 22:38:21 /


Buahahaha.. Pająk - dobre, z tą klapą :))

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-16 01:05:12 /


to było około 88 roku,
po wielu staraniach i znajomościach nareszcie udało mi się kupić karoserię malucha, piękny kolorek, zanim z kolegą zdjęlismy ją z przyczepki, odkręciłem tylną klapę, aby nie majtała się bo nie miała zamka, postawiłem ją pod płotem, umówiliśmy się na następny dzień na przekładke, raniutko wstaję, patrzę i oczom nie wierzę, diura w płocie, karoserii ani śladu, tylko tylna kalpa została. malucha sprzedałem i tak skończyła sie moja przygoda z PF126p.

taunus78 Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-16 12:12:14 /


Buaahahahahahaa... :D E, to jest jeszcze lepsze! Buahaha.... Nie, no nie mogę, poważnie... Co dzień wracam zrąbany po pracy po całym dniu, pierwsze co - odpalam ten watek :) Czego ludzie nie wymyślą..

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-17 01:16:23 /


po dlugich i zmudnych poszukiwaniach karoseria odnalazla sie w pokrzywach w rowie za plotem ;)

Leszek "QSi" Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-17 07:59:03 /


yyy w jakim stanie ? :)

DeMaDeS / 2007-10-17 10:43:45 /


Moze nie udalo sie zmiescic jej na rower :)

pmx (wiewior;) Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-10-18 12:54:35 /


Dzisiaj mialem czolowe zderzenie z ladujacym gasiorem, skubaniec wcelowal w dolna czesc szyby przed moimi oczami , mozna dostac zawalu, nie doczekal swiat R.I.P. (i)

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-20 17:38:55 /


A po coś Ty się Stich po polu kręcił? :)
Mam nadzieję, że nie trafił Braziliana ... ?

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-20 18:13:02 /


faktycznie ostatnio staram sie jezdzic oplotkami na gps'a, trafil w Volvo, urwal tylko uszczelki z przedniej szyby

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-20 19:53:02 /


Hmmm... .STICH. ale to jest wątek o NASZYCH wpadkach, a to była wpadka biednego gąsiora... Mam nadzieję, że go zabrałeś i upiekłeś. Nie ma nic lepszego, niż dzikie kaczki upeklowane w białym winie...

Ananiasz Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-20 20:19:24 /


Chwila, chwila, Panowie - w końcu to był gąsior czy Kaczor ??
Pozdreaux.

KRK 4m Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-20 21:42:26 /


czy donald :P

sołtys Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-20 21:44:45 /


K...r, ale nie przeszło mi to przez klawiaturę :-)

Ananiasz Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-20 21:53:05 /


Więc zrobiłem podmianę. A mięsiwo dosyć podobne :-)

Ananiasz Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-20 21:54:15 /


nie znam sie na drobiu, duze, biale i kiepsko manewrowalo. zdecydowanie jednak nadlecialo to z gory, wiec nie moglo byc kura lub innym indykiem.

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-20 22:28:55 /


Ale zabrac do domu i upiec to faktycznie mogłes :) Własnoręcznie upolowany zwierz smakuje lepiej :P

Junior Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-20 22:31:13 /


Taa... kto tu kogo upolował? Przecież to ptak upolował Stich'a !! :))) To, że nie przeżył kontaktu nie umniejsza jego walki :))

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-20 22:48:06 /


To byl prototyp.
Seryjne gasiory beda trafiac w czolgi w Afganistanie i wybuchac :)

pmx (wiewior;) Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-21 00:51:42 /


To pewnie była pedałka z kosmosu hehe ;P :)

Grzesiek_Rudy Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-21 07:19:01 /


Ta pewno mu sie palifko skonczylo jak lecial no i spadl hahaha

Capri1974 Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-21 09:36:29 /


lądował awaryjnie ale mu nie wyszło :D

Jellon aka Revenge Racer Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-21 21:33:54 /


i tak dobrze, ze mnie taki nie trafil jak jechalem kabrioletem :), taki gasior przed swietami to chyba wazy z 10 kilo ? calkiem powazne zagrozenie urwaniem glowy.............kumpel mi dzisiaj zeznal, ze trafiony przy ponad 200 golab wpadl mu do srodka razem z czescia szyby i calkiem niezle go pocharatal.

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-21 22:51:15 /


Jeśli powiadsz że biały i ponad 10 kg to ani chybi taki jak na tych fotkach. Istotnie w listopadzie-grudniu ważą zwykle około 15 kg, a rekord świata (egzemplarz zważony na naszych Mazurach) wynosi 24 kg.


KRK 4m Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-21 23:10:42 /


Ale one by idiotycznie wyglądały gdyby nie miały skrzydeł :P

JoKo 3M_U Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-21 23:31:49 /


a one nie powinny raczej ladowac na wodzie ? moze trafil mi sie jakis niedowidzacy egzeplarz ?

.STICH. Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-21 23:43:51 /


albo kamikaze :)

co do wpadek to przypomniałem sobie dzisiaj jak jakiś czas temu chciałem sprawdzić czy czasem tarcze z tyłu nie trą o klocki nie potrzebnie, podniosłem auto lewarkiem fordowskim od strony kierowcy, zdjąłem koło żeby zobaczyć jak to wygląda, probuje zakręcić a koło ani drgnie ;) myślę sobie "no chyba az tak moco by nie tarły klocki zebym nie ruszył kołem" po chwili żarówka sie zapaliła, a może na biegu zostawiłem :D patrze do środka i faktycznie, tylko ze poza tym ze auto na biegu to jeszcze kluczki w środku, od strony pasażera zamkniete a od strony kierowcy lewarek blokuje drzwi :D

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-21 23:58:23 /


Joko... ku*wa poplułem monitor przez Ciebie :D

Beddie Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-22 15:33:32 /


Historia z wczoraj. Szlifuje drewniana podloge, papier gradacji 120, ostatnie pociagniecia przed lakierem. Szlifierka/polerka bez oslon, ja na kolanach bez obuwia. Papier lapie wieksza przyczepnosc, szlifierka trzymana zbyt lekko trafia mnie w kolano, odskakuje gwaltownie i udezam malym palcem u nogi w drzwi lamiac go sobie. Kolano do szycia. Teraz nie moge zginac kolana prawej nogi i stapac na lewa z powodu palca. Jednak odziez ochronna ma sens...

GRYZOŃ / 2007-11-22 16:53:29 /


Masakra, dobrze że sobie nic nie ucharatałeś.

Młody_wFe Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-22 18:28:34 /


ja wielkich wpadek nie miałem ale pamiętam jak raz czyściłem jakiś zardzewiały element auta szczotką drucianą na wiertarce. Żeby się totalnie nie pobrudzić założyłem stary sweterek który to ów szczotka złapała i zanim sie zatrzymała to okręciła wokoł siebie parę warstw a ja w pierwszym momencie mało nie odstawiłem pirueta o kabel.

Meits Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-22 19:29:29 /


O W MORDĘ! GRYZOŃ! Uuuuaaaa... :// Dobrze, że nie szlifowałeś siedząc okrakiem na parkiecie...

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2007-11-23 01:21:17 /


No, dobrze. Ale by "były jaja" !!!
- w przenośni..

Konrad Szyperski Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2007-11-24 23:54:24 /


No to i ja się pochwalę. Coś w "Granadce" było z hamulcami w prawym tyle. Podniosłem, zdjąłem koło i dalej trzeba było zdjąć bębęn. Nie wiedziałem jak. Ostatni bębęn hamulcowy zdejmowałem w "Trabancie", tak około 25 lat temu i był do tego specjalny ściągacz. Bardzo finezyjny wkręcany na gwint w bębnie. Tutaj nic tak mądrego nie zauważyłem, ale wpadła mi w oko wielka centralnie umieszczona nakrętka pod klucz o rozmiarze 42 czy 46 nie pamiętam. Nie miałem takiego wielkiego sprzętu pod ręką, więc naprawa została odłożona. Tydzień szukałem klucza po wszystkich znajomych i jak już udało się go pożyczyć to powiedziałem "teraz się uda". Nie poszło łatwo. Nakrętka trzymała jak diabli i trzeba było zablokować koło przed obracaniem. Nawet masa "Granadki" to było za mało, musiałem stworzyc patent p.t. brecha-szpilki-asfalt i dopiero po długiej walce puściło. No i co? No i nic. Bęben jak siedział tak siedzi. Maksymalnie w......ny przyłożyłem mu kilogramowym młotkiem i oczywiście sam spadł mi na nogę. Bo trzymał się tylko na rdzy.
A potem jeszcze musiałem przykręcić tę piastę...

mesje55 Dokładna lokalizacja na mapie / 2008-05-19 20:21:09 /


hahaha poezja... dobre:D

tachu Dokładna lokalizacja na mapie / 2008-05-19 20:58:30 /


HHEHEHE nie ma to jak ułatwiać sobie życie :D:D:D tez kiedyś zdejmowałem bęben ale wierzyłem że trzyma się jedynie siłą woli i udało się bez okrężnych sposobów :)

Arek 3M Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2008-05-19 20:59:08 /


Mam fk 1000 ale na co dzien jezdze audi s-szostka.Wsiadalem do auta po zakupach w B&Q (taki angielski odpowiednik Obi) zapakowalem wszystko do bagaznika ,wsiadam ,lapie za kierownice i......spostrzegam ze siedze na miejscu pasazera.Gosc w merolu obok patrzy na mnie jak na idiote co ja robie a ja przyswirowalem ze siegam do schowka.Czulem sie jak kretyn.

krissnr70 / 2008-05-20 00:13:56 /


nie ma to jak przyzwyczajenie :D

nebel Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2008-05-20 10:28:18 /


Ciepłe lato 2008,kolega dzwoni do mnie z prośbą o zaholowanie go do domu oddalonego o 4km od miejsca awarii jego auta.Zgadzam się i po przyjeździe na miejsce podpinamy linkę i jazda.Na najbliższym skrzyżowaniu,widząc nadjeżdżające uno z naprzeciwka które miało pierwszeństwo,wykonuję manewr skrętu w lewo z myślą że zdążę i nagle j...b!!!Zapomniałem że mam za sobą golfa na holu.Skończyło się na 500zł mandatu i kilku punktach.

maro82 / 2009-02-23 00:54:44 /


Ja wyjechałem Taunusem TCII z garażu prosto w ojcowego mercedesa 124 .. tzn ojciec zaparkował tak że stał na miejscu obok ale lekko pod kątem i jego bagażnik zachodził na miejsce przed garażem ... no a ja na pewniaka po sandale i było niemiło ;-P.

-MrG- Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 01:16:14 /


A ja wczoraj wpadłem do własnego kanału:(
Celem wciągnięcia kilku ciężkich rzeczy do kanału/piwnicy odkryłem część desek w kanale. Przy okazji kładłem też na stertę płyty paździerzowe. Nie zauważyłem, że przykryły co nieco właśnie ten otwór. Przestawiałem cosik tam, dałem krok do tyłu..... i dalej nie pamiętam:(( Ocknąłem się z bólu leżąc na plechach na dnie kanału. Plecy bolą jak cholera, schylać się nie mogę, etc.....
Nie ma to jak znajomość własnych czterech kątów....

Palio Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 06:12:46 /


tak,
ja kiedyś wpychałem jakiś wóz do garażu , (jak jeszcze miałem garaż ;p) no i pchałem za bagażnik i oczywiście zapomniałem że kanał jest odkryty akurat. Skupiłem się bardziej na tym żeby wóz na dobrą odległość od ściany ustawić... :) w każdym razie dałem nagle kroka w nicość.. :) na szczęście popisałem się przy okazji refleksem i wylądowałem na nogach ale nie powiem żebym się nie zdziwił.. taki kanał to niebezpieczna rzecz, szczególnie jak się nie ląduje na nogach.. :/

Mac13k Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-23 08:45:57 /


Ooo Palio, współczuję. Też to parę lat temu zaliczyłem :( Od tamtej pory mam blizny na ryju i kolanie :/

gryziu liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-23 09:03:14 /


hehe MrG ten sam numer wywinałem pare lat temu, tylko że auto starego stało centralnie za moim, otwieram sobie garage, brama uchylna otwierana do góry więc patrze czy auto (to samo w które za 5 minut przydzwoniłem) nie jest za blisko zaparkowane, nie jest, wiec otwieram garage odpalam swój samochód i zadzwonił telefon, skończyłem gadać, ale w między czasie zapomniałem że coś za mna stoi :D
teraz za kazdym razem, nawet na swoim podwórku zanim rusze, patrzę w lusterko :)

Daniel vel Treetop liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 10:41:33 /


Niestety też mam się czym tu pochwalić. Ostatnio wyjmowałem zegary w Capri, a że to wersja z sześcioma tarczami to jest tam i wskaźnik ciśnienia oleju., od którego wężyk również odłączyłem. Pewnego razu chciało mi się posłuchać silnika...
...wykładzinę podłogową czyściłem chyba pół dnia śniegiem, proszkiem i szpachelką :) Niestety nowe buty już kategorycznie szlag trafił. Teraz chyba będę pamiętał.

Wojtass Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 10:59:16 /


nie przejmuje sie , znam dwie osoby które zrobiły dokladnie tak samo :) jedna to chyba nawet dwa razy rozlała ten olej po wykładzinie hehe

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 13:42:46 /


Ja ostatnio wpadłem do kanału.....MAGNUMKĄ:)
Przejeżdżałem wolno po deskach lewym przednim kołem,niestety było ślisko i deski się ROZSUNĘŁY....
Na szczęście trzy koła miałem jeszcze poza kanałem.
2 godziny lewarowania,podkładania i delikatnie wyjechałem-straty zero.
Ale fajnie wygądał taki kolos z kołem w połowie wysokości kanału:)

Piotrek Ł....vel Kankkunen Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 14:46:52 /


W tajniaku miałem wskaźnik ciśnienia oleju na tunelu... wracałem skądś późno w nocy i nagle zaczęła mi migać kontrolka oleju. Poprzez pękniętą rurkę od wskaźnika wleciało mi na podłogę 3l oleju zanim się zorientowałem :] . Czyszczenia/qrwienia opisywał nie będe.

Trójkąt Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-23 18:01:11 /


No to ja kiedyś wrzuciłem auto wujka do kanału, Opel Vectra to chyba był :P kanał na zewnątrz przy warsztacie i z Patrykiem pchamy ją na ten kanał (było coś nie tak z gazem i mieliśmy to wujkowi naprawić ;P) pchamy pchamy Patryk z tyłu za bagażnik ja za kiere celujac by do kanału nie wpaść :P i wszystko było by pięknie gdybym wsadził kluczyki do stacyjni i zapobiegło by to włączeniu blokady kierownicy :D Potem było tylko duże bum i vectra prawymi koołkami znalazła sie w kanale boczkiem boczkiem :P od finalnego spadnięcia na dół uchroniła ją metalowa drabinka z kanału która to wbiła sie w przednie drzwi pasażera :D Straty to urwany tylni zderzak i właśnie te drzwi :P myślę że i tak mało jak na wpadkę boczkiem :P Ale jak ja się napociłem by to wujkowi wytłumaczyć :D ?

SKUN_3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 18:50:08 /


Chwilowa strata swiadomosci, to chyba normalna sprawa, przy obcowaniu z kanalem. Raz zle ocenilem dlugosc swojego kroku i zabraklo mi paru centymetrow zeby przejsc kanal w poprzek. Skonczylo sie to tylko mocnym grzmotnieciem o podloge, ale teraz juz nie biegam w pospiechu miedzy smochodami i otwartym kanalem;)
Kolejna sytuacja, to prace remontowe przy Uazie. Za ktoryms razem przy rozbieraniu uaza zastosowalem zla kolejnosc prac. Odkrecilem zabezpieczenie tylnego walu napedowego(duzy blad), potem laczenie walu z mostem i ze skrzynia. Myk polegal na tym, ze przy skrzyni sa szpilki, a przy moscie sruby. Przy laczeniu z mostem nie chcialo sie paskudztwo rozlaczyc po odkreceniu srub, wiec postanowilem pojsc po mlotek i lekko puknac(lezal przy przednich kolach auta). Niestety nie doszedlem, bo wal sam odpadl i trzymajac sie jedynie na szpilkach mocowania ze skrzynia stworzyl precyzyjne narzedzie do zadania mi bolu;)

PieM Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 19:05:15 /


Skoro już o hardkorach mowa... Dawno temu, wymiana tulejki łączącej dyfer z przedłużką dokręcaną do zawieszenia. Odkręcenie czterech śrub przedłużki od belki, i całe zawieszenie poszło 10 cm w dół. Niestety, do głowy brakowało tylko 5 :/ Padłem w kanale, na szczęście tylko na chwilę ;)

Mysza liil (EM) / 2009-02-23 19:11:15 /


z kanałem w tle :) kiedyś grzebiąc przy capriku w kanale potrzebowałem go wypchnąc z garażu na chwile, szkoda że zapomniałem ze drzwi kierowcy były otwarte :) caprik sie zablokował "drzwiami w drzwiach" . Straty, lekko wgnieciony rant drzwi i piwo. Piwo musiałem dać pijaczkowi co by mi pomógł wepchnąć go spowrotem :)

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 19:20:53 /


no to i ja coś napiszę- cofałem kaszlem z otwartymi drzwiami, drzwi napotkały rurę od trzepaka, po tej akcji otwierały się prawie o 180 stopni

brzezin Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-23 19:32:11 /


to ja też się pochwalę ... wymiana zawieszenia tył w capri, siedzę sobie wygodnie w kanale, odkręcam co potrzeba - nagle dzwoni telefon (leżał na szybie tylnej caprika) - więc żeby nie wyłazić z kanału wołam kumpla żeby ten telefon podał - po skończonej rozmowie kumpel już gdzieś obok więc żeby go nie fatygować po ten telefon połozyłem go ładnie na szmatce obok kanału ... powykręcałem co potrzeba, resorki w dół, most w ręce i siuuup z kanały go wyrzuciłem żeby nie zastępował .. i w momencie jak już odlatywał z moich rąk uświadomiłem sobie że tam gdzieś przecież jest mój nówka telefon ... strzał w dziesiątkę i po telefonie :)

... swoją drogą dzwonił Eddie, że części się spóźnią - więc wku******* było tym większe ;)

Mirek K. / 2009-02-23 19:32:13 /


hehe i jak jest temat o kanale i Kochaś się pojawił :P to odrazu skojarzyło mi się jak w Ex aucie mojej dziewczyny caprikiem zwanym zakładaliśmy skrzynie :D oczywiście wałek stawiał opór...ale chcąc na chwile odpocząć popełniliśmy podwójny błąd po pierwsze na chwile podwiesiliśmy na wałku skrzynie po drugie spadła mi ona na głowę:D

SKUN_3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 20:09:04 /


zapadło ci w pamięć :D ja o tym kompletnie zapomniałem hehe

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 20:28:54 /


Z tytułu drastycznych :] robiłem kumplowi instalacje elektryczną w uazie. Przednia pokrywa podniesiona pionowo bez podparcia, zawiał wiatr a moje palce leżały na przednim pasie.... najgorsze było to że miałem przycięte palce i nie mogłem otworzyć klapy bo nie sięgałem do dźwigni. poza fioletowymi palcami nic mi nie było :)

Trójkąt Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-23 22:52:49 /


Tak tez robilem, tylko, ze na jakims polu usuwalem drobna awarie;)

PieM Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 23:01:41 /


ja 2 razy przechodzilem przygode z drzwiami garażowymi, są one otwierane do góry,raz zleciały mi na łeb tworząc gigantycznego guza a raz zamykałem je i umskneła mi sie ręka miedzy prowadnice bo zamykałem nieprawidłowo za ramię prowadnicy i o mało nie skończyło sie to amputacją 2 palców prawej ręki- w osatniej chwili przytrzymałem lewą ręką drzwi

Jellon aka Revenge Racer Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-23 23:16:48 /


właśnie po to uaz ma na ramce szyby nad pasażerem taki zaczep jak zabezpieczenie pod maską. Tylko trzeba dbać o sprężynkę w nim, bo szybko rdzewieje.

granadziarz_3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-24 09:07:54 /


No tak, ale jak wlasnie zdjales plandeke i szybko chcesz sie przejechac z wiatrem we wlosach, to nie zakladasz tych listew z odbojami i zaczepem. Fakt, potem cierpisz za swoje bledy;)

PieM Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-24 12:02:17 /


Kanałową przygodę miałem jedną. Garaż mam taki, że spad jest dokładnie w przeciwnym kierunku do bramy wjazdowej więc auto trzeba wypychać pod górkę;P Piękna Niedziela więc myślę, umyję Dziobaczka:) Więc aby nie fatygować śpiących rumaków postanowiłem że wypchnę go. Postawa startowa, dobre zaczepienie i solidny punkt podparcia, uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu i ruszył. Aby pędu nie stracić to trzeba pchać z całej pary (pod górkę). Nagle, grunt się skończył. Kanał okazał się otwarty. Wpierdzieliłem się do kanału a dziobaczek, że miał z górki to sobie elegancko zjechał zatrzymując się na mięciutkich oponkach ustawionych przy ścianie. Poczułem się jak w grobie.

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-24 15:17:17 /


A on tylko chciał żebyś lepiej się przyjżał brakującemu kawałkowi podłużnicy ;-)

Ja kiedyś wpadłem jedną nogą do kanału , raz nam auto spadając z podnośnika wpadło przodem do kanału z ojcem w środku kanału trzymającym auto przed dalszym upadkiem więc gdyby chciało wpaść całkiem na dół to masakra ...


Co do czegoś teoretycznie niemożliwego to nie wiem czy już pisałem , środek garażu 2 koziołki stolarskie - na nich drzwi , w ręku opalarka gazowa i szpachelka no i ściągam lakier .... ściągam i ściągam jakieś 15 minut i nagle mi się robi ciepło w prawą nogę -- a nic lato jest to i ciepło jest, pewnie słonko wyszło zza chmur i grzeje - myślę sobie, i robie dalej .... ale coraz cieplej , patrzę a tu but mi się pali i nogawka od spodni zaczyna ;-) taniec szamana to nic w porównaniu z tym jaki taniec odprawiłem w palącym się bucie ...

Okazało się , że o ile z zewnątrz lakier jest niepalny - to powierzchnie od środka świetnie się zapalają - a że na podłodze było pełno takich listków to stałem na małym ognisku ...



A jeszcze lepszą wpadką (co prawda nie moją) jest to , że masa nowych chromowanych detali do Mustanga za 300$ (klamki, rameczki, korbki itp) jeździła sobie tramwajem (pewnie przez parę godzin zanim ktoś zajrzał do środka) - gospodarz od którego wynajmujemy biuro odebrał te detale od kogoś , miał w reklamówkach w tramwaju i o ile wsiadł z reklamówkami to wysiadł już bez .... no i przepadło , ciekawe co zrobił z nimi znalazca ;-P

MikeB4 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-24 16:19:11 /


Wymianiałem klocki w Granadzie, ciemno zaczynało się robić jak składałem a gdy ukończyłem składanie to już było ciemno jak w dupie. Poskładałem narzędzia i poszedłem do domu. Wstaję na drugi dzień, i Ojciec mówi do mnie: "przestaw furę spod piwnicy bo umyć t-birda chcę..." to ja w Granadę, wsteczny i rura, depczę hamulec i....

i szopa :P

Granadzie nic się nie stało, szopa rozjebana w drebiezgi (była postawiona na pustakach, nie utwierdzona)

tak to jest jak się nie przepompuje...

Marek F Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-24 17:37:36 /


wężyk olejowy w Capri zaliczony
wpadnięcie Capciem do kanału zaliczone
zamknięcie drzwi z palcem , blizna została ;(
calkiem niedawno , cofanie Capciem i rozwalenie zderzaka w Hondzie ...
a wcześniej patrzyłem na nią na placu

pewnie było coś jeszcze .... nie pamiętam ...

jak się nic nie robi to się nic nie stanie :)

Wojdat Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-24 18:13:04 /


nie pamietam czy pisałem już ale rozjechałem sie kiedys sam własnym caprikiem. Coś grzebałem pod maską przy przekaźnikach , stałem z boku przed przednim kołem, gdy chciałem wyjąć jeden przekaźnik żeby go sprawdzić scisnąłem za bardzo jego plastikową obudowę. Okazało sie że był to przekaźnik od zapłonu chyba bo auto zostawione wczesniej na biegi nagle ruszyło po moich stopach :) wbrew pozorom w sumie to nie boli :)

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-24 18:56:14 /


fakt nie boli , ja ostatnio zaliczyłem jakiegoś "plastyka" podczas wpychania na warsztat

Wojdat Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2009-02-24 20:42:02 /


ostatnio budujemy 5 domów Dębkach. Z racji oddalenia 130km od domu, a ktoś musiał się firmą na miejscu opiekować. wypadło na mnie. Dojeżdżałem na budowę wożąc dwóch swoich pracowników. Wyjazd o 5:00 więc pobudka o 4:15 i tak przez 3 tygodnie. Ostatni weekend, noc z soboty na niedzielę 4:15 wstałem ubrałem się w ubrania robocze i wsiadam do samochodu chcąc jechać do pracy, co mój ojciec/szef skwitował: Młody, kurwa gdzie Ty chcesz jechać w niedzielę :)

Skrapi Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-25 08:50:08 /


ja około 2 tygodnie temu spiłem się wieczorem, wstaję rano, ostro otumaniony, ubieram się, zachodzę do siostry pytam dlaczego do szkoły nie wstała jeszcze, idę na dół, robie kanapki i herbatę i jem, w tym momencie wychodzi moja mama zaspana z pokoju i mówi


" idz spać, przecież jest druga w nocy..."


i to była 2ga i to z soboty na niedzielę, taki byłem zakręcony że nie pomyślałem że zegarek w komórce mam źle nastawiony bo wyjmowałem akumulator i nie skojarzyłem że o 7 powinno być raczej jasno...

Marek F Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-25 15:16:05 /


Wstaje rano idę do Capri próbuje otworzyć drzwi a te przymarzły.Plecak kładę na dach i delikatnie ciągnę za klamkę co by nie uszkodzić uszczelki. Drzwi w końcu poszły wiec skrobe szybki patrze już jestem spóźniony wiec w auto i jadę. Dojeżdżam na miejsce sięgam na miejsce pasażera po plecak a tu pustość, przeszukałem forda i nic . Wróciłem pod dom plecaka ani śladu i tak straciłem plecak z portfelem i wszelkimi dokumentami na szczęscie kasy nie było bo dzień wcześniej tankowałem. a teraz płace za głupotę stojąc w kolejkach po urzędach a hop siup to to nie jest.

KostekBiker Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-25 19:51:52 /


No to ja urzeknę Was swoją historią. Idę do samochodu, pada deszcz, w jednej ręce córa w nosidełku, w drugim teczka i laptop. Przy samochodzie opieram o tylne koło teczkę i laptopa, otwieram auto, szybko staram się zamocować w pasach nosidełko by dziecku zimno nie było, zamykam drzwi. Zamocowane, więc odpalam auto i ruszam. Nagle jakoś dziwnie na płaskim parkingu ja przednim kołem przejeżdzam po jakiejś nierówności. Chwilę zastanowienia i eureka! Olśniło mnie, że na zewnątrz została teczka i laptop. Otwieram drzwi i widzę jak pięknie przejechałem po swoim laptopie. Matryca zniszczona, ale sprzęt działał dane odzyskałem i sprzedałem sprzęt, działa do dzisiaj u znajomego jako stacjonarny komp podłączony pod monitor. :-) W serwisie hp Pan stwierdził, że pracuje wiele lat i nigdy o takim przypadku jeszcze nie słyszał ;-)

dirk Dokładna lokalizacja na mapie / 2009-02-26 07:21:08 /


Mogę się tu wpisać:)
Jadąc granadą w Warszawy do Sanoka na tylnej kanapie miałem plecak z laptokiem. Przy jednym z hamowań zsunął się z kanapy na podłogę na środku. Jakoś dziwnym trafem straciłem po kilku minutach zegarek elektroniczny na desce i nawigacja przestałą się ładować od zapalniczki. Aby zobaczyć co się dzieje chciałem włączyć oświetlenie wnętrza, które jak się okazał też przepadło. Zjeżdżam na przystanek żeby obadać temat, wrzucam awaryjne i wynik jak wcześniej - brak. Nie znalazłem przyczyny, ciemno jak w dupie to jadę dalej. Nawigacja padła, a miałem zboczyć do Bratkowic po graty, więc postanowiłem ją podłączyć pod tylną zapalniczkę. Niestety się nie dało bo plecak z laptopem ją wcisnął i nie chciał z niej zejść:)
Wynik spalony bezpiecznik i stopiona zapalajka z tyłu. Po odłączeniu zapalniczki i wymianie bezpiecznika jakoś wszystko nagle się odnalazło.

dred Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2010-11-12 16:43:58 /


Dobrze, że się nie zjarałeś (w sensie spaliłeś, w sensie spłonąłeś ;D )

zapek??? !G.O.P! Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2010-11-12 17:08:51 /


Dobrze ze jeszcze mandatu nie dostales za brak podswietlania tablicy rejestracyjnej ;P

Mysza liil (EM) / 2010-11-12 18:06:29 /


Jesli dredzioch miałby browara pod ręką to pożar auta mu nie straszny :)

Cinekas 3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2010-11-12 19:16:01 /


oszukać przeznaczenie VI ;)

amator liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie / 2010-11-12 20:32:06 /


ale trafiłeś do Bratkowic?? szkoda że sie nie odezwałeś przejeżdżając przez moją wioche :)

mishq (Mateusz G.) Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2010-11-13 00:29:25 /


moja historyjka to Nasza Klasa + motocykl... a wiec z dwa lata temu nabylem droga kupna drugi motocykl (enduro kawa klx 650) pochwalilem się nabytkiem na nk.niestety jeden z kumpli skomentowal ze coś nisko na Kolo stawiam tego KLekota no cóż.. nie ma jak to podpuscic Polaka wziolem wiec szfagra aparat i pojechalismy na drogę za domem zrobić fotkę... Ogólnie mówiąc KLX bardzo łatwo na Kolo stawał niestety szfagier nie mógł dobrego ujęcia zrobić i za którymś podejściem troszki przedobrzylem... Bum/Bang/szrrrrru i leze Final z tego taki ze na NK zamiast wheele wzucilem fotkę mnie z ranami prawej nogi od kolana do kostki bez skory, prawa ręka od lokcia do nadgarstka bez skory i lewa ręka zlamana Na koniec dodam ze tak jak nigdy tak wtedy wybrałem się w krótkich spodenkach i t-shircie Dobrze ze chociaż kask i rekawicKi miałem ;)

adamxx Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-02 16:27:12 /


Czyli dwie wpadki. Konto na naszej klasie + lans na naszej klasie :D

UglyKid Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-02 19:53:58 /


Witam !
Dołączę się również.
Zabawna historia choć poczułem się jak kompletny idiota w oczach kumpli, dziewczyn ... ogólnie "Clown".

Wstęp:

Rok 96 .
Mój pierwszy Japoński motocykl po Junaku i Pannoni z koszem, czyli Kawa GPZ 750 R 87 rok (mniejsza siostra 900 z "Top Gun'u") to ważne bo wtedy "powiedzmy robiło wrażenie ".

Puszczykowo.

Impreza u kumpla w chacie wielkiej jak pałac z działką jeszcze większą. Kupa wiary ,zabawa, poznaje wiarę tu tego ...fajny motor masz ... zainteresowanie pogaduszki, potem już wszyscy szykowali się na poranek jak odpalę gnoja i polecę na wixie w poślizgu. Będzie pluł ogniem, huk i w ogóle.
Impreza się skończyła, nadszedł piękny sobotni poranek.
Zbieram się do domu, z ciężką głową ale bez alko,(nie pije za kieratem).
Rynsztunek, wiadomo czarne skóry.
Pożegnanie.
Ja z chłopakami do maszyny , dziewczyny stoją dalej ,część na schodach - wszyscy dookoła jak w filmie.
Zapłon , silnik odpala bez problemu, rozgrzewka, przygazówki kolegów (każdy musiał odkręcić posłuchać ja k się wkręca - a jak), ja się ubieram.
Wsiadam ,rzut oka na przyrządy czy wszystko dobrze,"system check" temperatura ok.
Normalnie pełna pompa, oczywiście "pożegnalna łapka", jedynka, półsprzęgło, pełna kita i ......

...zapomniałem o blokadzie na tarczy przedniego koła...


...ale do dzisiaj pamiętam twarze ludzi patrzących na mnie z wyrazem pełnej aprobaty i oczekiwaniu na niesamowity spektakl rodem z wyścigów GP1, po całej nocy opowieści napalonego motocyklisty...
w ułamku sekundy ich twarze zmieniają wyraz na przerażenie i płynnie przechodzą w rozbawienie i w końcu w Buhahahahaa (jak w jakimś sitcom'ie) tymczasem ja w ryku wkręcanego silnika ...straszliwe szarpnięcie....chwila grozy,wszyscy zamierają , ja moment siłuję się z motorem, ale wale się na bok, plastik strzelana boki , migacz, lusterko i inne duperele,zrywam się do manety cisne kill switch ... cisza gromki śmiech i w około roześmiane twarze.

Pozdr MC



MC75 Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-02 19:55:04 /


świetne historie! ;D Życie pisze najlepsze scenariusze nie tylko sensacyjne, ale także komediowe ;))))

No ja już pewnie wiele razy na zlotach opowiadałem komedie, jakie mi się przytrafiały ... Chociażby to, jak zaraz po zakupie pierwszego Tauna nakręciłem kumpla, że mam "wzmocniony silnik 1,6 na wtrysku jednopunktowym typu szuflada". Potem ponad 40 min. walczyliśmy ze stacyjką, bo kluczyk nie chciał się przekręcić, i dzwoniliśmy do znajomych mechaników. A jak kumpel już poszedł po fachowca, to moja Gosia, wyjęła jeden kluczyk, obróciła breloczek, włożyła do stacyjki drugi kluczyk i Tauniak zapalił za pierwszym razem 8\

Albo jak oddałem Tauna do znajomego mechanika, bo mi "siadła elektryka" i nie mam podświetlania zegarów. Facet dzwoni następnego dnia, że mogę już odebrać furę. Zwolniłem się z pracy, zasuwam. A on w towarzystwie kolegów, pokazuje mi takie pokrętełko na desce rozdzielczej do ściemniania i rozjaśniania i mówi, żebym nie kręcił czymś, jeśli nie wiem co to jest, albo żebym chociaż przeczytał instrukcję 8\

amator liil (EM) Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-03 09:03:32 /


Numery z blokadą koła są piękne. Ja widziałem taki w wykonaniu Martynki. Się dziewczyna przylansowała :-)

radzieckii / 2011-02-03 12:08:46 /


Amator :D Pieknie z tym podswietleniem deski :D

A mi się udało włozyc wałek od przodu co niby jest niemozliwe ;p Do tego scierwo pojechało na tym :D

Cinekas 3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-03 13:52:48 /


udalo Ci się wiele innych rzeczy :

1. (prawie) samospalenie w aucie
2. nagrywanie lotu uazem z wyłączoną kamerą
3. wielokrotne upadki na pockecie
.
.
.
.
.

ٶٹڢڶ Ptasiek 3M ڄژښڭ Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-03 13:54:34 /


bo się da włożyć wałek przodem ale niszczysz panewki.

Pająk Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2011-02-03 14:04:22 /


Mi się raz udało prawie wjechać do rowu :] W tajniaku miałem schowek otwierany z kluczyka. Jadąc jakaś potrzeba podkusiła mnie do sięgnięcia po coś ze schowka. Odruchowo wyjąłem kluczyk ze stacyjki, otworzyłem schowek, w tym momencie bujnięcie kierownica spowodowało zapięcie blokady kierownicy... a dalej już sobie dopowiedzcie
:)

Udało mi się utrzymać auto na drodze ale stresa złapałem konkretnego :)

Trójkąt Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2011-02-03 15:24:10 /


taaa,w takich przypadkach choćby w aucie było minus 10,to człowiekowi od razu robi się gorąco:)

Piotrek Ł....vel Kankkunen Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-03 15:53:47 /


nie no Trójkąt , nagroda darwina była blisko hehe ;)

Kohito_PS Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-03 20:53:11 /


Zawsze się zastanawiam jak słyszę w telewizji o wypadku: "Z nieznanych przyczyn zjechał na przeciwległy pas jezdni" No to teraz Trójkąt podsunął jedno z możliwych wyjaśnień :)
Mi się wczoraj ciepło zrobiło na niemieckim autobahnie, bo przy 150km/h, podczas wyprzedzania TIR-a nagle zabrakło gazu. Zdziwienie było tym większe, że zasięg na butli mam ponad 340km a to zdarzyło się po przejechaniu 245km :) I też ciepło miałem przez moment.

A z rzeczy niemożliwych to udało mi się złamać podkowę amortyzatora w rowerze :) Być może od skakania na przednim kole ale nadal pamiętam miny kumpli jak zobaczyliśmy pęknięcie. Dobrze, że wcześniej to zauważyliśmy, bo amor mógł mi się rozjechać podczas jazdy ;)

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-04 12:48:38 /


> Zdziwienie było tym większe, że zasięg na butli mam ponad 340km a to zdarzyło się po przejechaniu 245km :)

Toż sam pisałeś nie dalej jak tydzień temu, że ten gaz niemiecki taki zajebisty i dwa razy tyle na butli można przejechać... Kłamczuszek :)

Konar / 2011-02-04 12:51:04 /


Teraz po prostu MILO przycisnął :)

Fuszix 3M Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-04 13:23:41 /


na popsutym termostacie silnik wychłodzony w trasie pali więcej, tak więc normalne ;)

Mysza liil (EM) / 2011-02-04 15:40:28 /


jak MILO napisał o rowerze to mi się przypomniały moje szczeniackie lata.
jadąc z kumplem na rowerach dojeźdzaliśmy do uliczki przy której krawężnik był tak fajnie ustawiony ( krzywo ), że przy lekkim rozpędzie można było trochę wyskoczyć.
no to więc jak zawsze jadę, zbieram się do szarpnięcia żelastwa i w momencie oderwania się od ziemi zauważam... jak moje przednie koło spokojnie sobie spada z widelca.
lądowanie na widelcu, pełnych akrobacji nie pamietam. jedynie wiem ze wylądowałem na środku ulicy pod rowerem. kumpel nie wiedział czy się śmiac czy mnie wygrzebywać.
od tego czasu bardzo regularnie sprawdzałem dokręcenie kół...

wąski77 Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2011-02-04 16:48:26 /


Mysza, nie zaczynaj z termostatem :)
Problem się rozwiązał i termostat jest ok. Wnętrze się nagrzewa ale mam jak się okazało takie szpary między progami a drzwiami i między uszczelkami a ramkami szyb że wnętrze ciepła nigdy nie będzie trzymać. Po prostu ta buda tak się już rozłazi, że szkoda gadać. Rok jeszcze pociągnie i sądzę, że więcej nie da rady.
Co do gazu niemieckiego to dalej podtrzymuję moją opinię :) Ale tuż przed wyjazdem zechciało mi się grzebać przy zapłonie i przekombinowałem :) Poza tym, w dalszej trasie (a w sumie tankowałem 4 razy) okazało się, że przy tej samej prędkości Calra pali od 9,5l gazu na 100km (przy prędkościach rzędu 110-115km/h) do 11,5 przy 150km/h i wyżej. Przy temp. na zewnątrz około -8, -9 st. Więc mimo tego, że silnik nie trzyma tak super temp jest to dopuszczalne. Ale nie ma to jak się zdziwić, bo raz paliła tak a raz siak :) Teraz poprawiłem zapłon a niedługo czeka mnie jeszcze około 500km więc zweryfikuję ustawienia :)

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-04 17:58:00 /


MILO, a możesz napisać co było przyczyną problemu? Bo chyba przegapiłem ten fakt.

dred Dokładna lokalizacja na mapie Członek Stowarzyszenia capri.pl / 2011-02-04 18:03:03 /


Jeszcze mi się przypomniało ale to bardziej a propos siary a nie samej niemożliwej rzeczy z tytułu wątku - jak założyłem sobie pedały SPD do roweru. Wyregulowałem wszystko, klik, klik i heja w miasto. Jeździłem tak jakiś czas aż dojechałem do świateł (przed wjazdem na zebrę, na chodniku), zatrzymałem się... i... po prostu upadłem na bok :) Nogi nie były przyzwyczajone do wypinania :D Widok miny ludzi na przejściu - bezcenny :)

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-04 18:03:26 /


Milo - jak by ci się tak buda rozłaziła to już byś dawno nie jeździł, a swoją drogą to co było z tym termostatem?:D
Chyba jak włączysz ogrzewanie to czuć czy leci ciepłe/gorące nawet powietrze czy nie obojętnie czy masz dziury w progach czy po otwierasz wszystkie okna nawet przy -10.

Kilgore / 2011-02-04 18:06:47 /


Dobra, bo widzę, że ten termostat mnie będzie już prześladować :)
Jak wiecie wymieniłem wszystko. I jak wiecie - termostat założyłem nowy i sprawny. Auto nagrzewa się bardzo szybko, powietrze z dysz leci ciepłe (można powiedzieć, że gorące) ale powyżej 70km/h powoli temp spadała. Zapomniałem w tamtej dyskusji napisać, że silnik był po polerce, co spowodowało że nie trzyma temp. przy takich prędkościach. Granadziarz się wypowie bardziej ode mnie fachowo :) W każdym razie zrobiłem jeszcze patent przesłaniający chłodnicę (bardzo fajną roletę) i efekt jest taki, że jak jest na zewnątrz temp około 0st. to jest w aucie ok. Przy - 10 nie jest już wesoło a to dlatego, że jak zauważyłem to powietrze po prostu od razu miesza mi się z zimnym które wpada z impetem przez szczeliny pod drzwiami i koło ramek drzwi.
A co do jeżdżenia rozjeżdżającym się samochodem, to pewnie nie jestem jedyny który coś takiego uskutecznia. Blacharz partacz zrobił naprawdę kaszanę i u mnie drzwi nie są fajnie spasowane jak to powinno być w Capri. Więc na tym polu niestety nic nie poradzę. A wracając do zimna w aucie po zamontowaniu rolety temp spada ciut poniżej połowy i jest ok. Gorzej jak na dworze jest naprawdę piździawa. Faktem jest, że po tej całej akcji wiem już o układzie chłodzenia dużo więcej niż wiedziałem :) Aha, no i nie oszukujmy się - na trasie naprawdę rzadko schodziłem poniżej 150 więc miało prawo mi wypiździć w aucie :)

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-04 18:21:52 /


Czyli prawie książke na forum napisałeś na temat ogrzewania a tak naprawdę maiłeś nie szczelne drzwi:D.
Tą rolete to z czego zrobiłeś, zamykana z poda maski czy ze środka?

Kilgore / 2011-02-04 18:39:37 /


Kilgore, no bez przesady :) Ale fakt, trochę się naklikałem. Ale po części rozchodziło się o brak ciepła z nagrzewnicy. Po wymianie i uszczelnieniach plastików jest ok.
Co do rolety - spod maski. Dwa położenia - lato i zima. W lecie jest zwinięta, w zimie przesłania chłodnicę.

MILO Dokładna lokalizacja na mapie / 2011-02-04 20:27:11 /