[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | wąski77 |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.0 R4 Pinto S 1982 |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2024-09-22 19:52:38 |
Podstrony
Wracamy do gry
Długo to trwało ale ponownie wchodzę do elitarnej grupy posiadaczy Forda Capri :))
Długie zimowe wieczory sprzyjają pojawianiu się różnych myśli, czasem bardziej racjonalnych a czasem mniej. Capri nigdy z mojej głowy nie uleciało więc nudząc się zimą pomyślałem, że czas rozstać się z jednym wozem by kupić drugi.
Jak to zwykle bywa wszystko poszło nie tak jak miało i zamiast ogarnąć temat na chłodno i bez pośpiechu dramat rozegrał się w 1,5 dnia...
A wszystko przez rozjechanego :)))
Początkowo niespiesznie przeglądałem ogłoszenia za granicą planując znaleźć coś do wiosny i przy jakiejś okazji zwieźć. Zwieźć, hmmm - czyli trzeba uderzyć do kogoś, kto co chwila lata na zachód z lawetą. I tak to prowadziłem sobie luźne konwersacje z rozjechanym. A rozjechany jak to rozjechany, czasem podpuszczał. Na ten przykład w pewne piątkowe popołudnie dopytywał o preferencje dotyczące koloru poszukiwanego auta - tak jakby to było wielce istotne przy kupnie używanego, 40 - to letniego wozu.
I nagle dzień później, jeb! - wysyła fotę z za kierownicy czerwonego Capri pędząc autostradą, z podprogowym pytaniem: może być?
W dalszym rozwoju wypadków mocno pomogła pogoda, gdyż spadł śnieg i Capri ( w pierwotnym założeniu ) tymczasowo wylądowało u mnie, by przeczekać niekorzystne warunki na drogach. Mając go u siebie mogłem spokojnie zweryfikować stan i po namyśle stwierdziłem, że lepszego nie będzie łatwo znaleźć.
Więc już został.
Po raz drugi trafia w moje ręce Capri 2.0 S z OHC-em, choć w planach była próba znalezienia czegoś z V6. Płakać nie będę bo auto spełnia moje warunki dotyczące oryginalności i stanu zachowania blacharki. Auto z Hiszpanii i to widać po nadwoziu a zwłaszcza podwoziu, które jest naprawdę zdrowe, i gdyby nie ,,dziadkowe" przygody to była by igła.
Z tego co ustalił i przekazał ,,importer" auto od nowości do 2020 czy 2021 w rękach jednego właściciela. Z różnych naklejek wynika, że od 2015 do sprzedaży w 2023 auto przejechało ok 400 km, z dużą dozą prawdopodobieństwa iż część zrobił sprzedający w ostatnich dniach przed transakcją, kiedy wykonał przegląd techniczny i jakieś drobne naprawy typu wyważenie kół.
Egzemplarz bez żadnych zmian, dołożonych patentów czy innych takich, wszystko poza kierownicą zgodne z tabliczkami. Z rzeczy ciekawszych posiada szyby brązowe, elektryczne lusterko prawe, oryginalne radio z regulacją głośników przód/tył. Co ciekawe zgodnie z tabliczką nie posiada pasów bezpieczeństwa z tyłu i świateł przeciw mgielnych tylnych.
Fotki importera zrobione gdzieś w Europie.
Kilka dni później: pamiątkowe zdjęcie rodzinne i zamiana miejsc.
02.07.24
Poskładany.
Zdjęcia zrobione, można znowu rozbierać...
W czasie załatwiania papierologii do zrobienia są hamulce, wymienić amortyzatory przód, wahacze i wszystko inne co trza będzie.
30.07.24
Nadejszła...
Intensywny dzień.
Plusy dodatnie:
- zarejestrowany
- zrobiony przegląd
- pojeździłem trochę!!!! Uśmiech od ucha do ucha, gdyby nie uszy to by był dookoła głowy :)
plusy ujemne:
- na przeglądzie się trochę zesikał. Dolny wąż chłodnicy powiedział, ze nie ma zamiaru jeździć kolejne 40 lat i sobie pękł... Akurat niedawno kupiłem nowe węże Gates na zapas, więc wymieniłem od ręki. Zadowolony wsiadłem i pojechałem...
- 30 km później rozwalił się wybierak skrzyni ( 4b ). Do domu na szczęście się dało doturlać. Skrzynia i tak miała być zmieniona przed PC na N9, więc to tylko przyśpieszy prace.
06.08.24
Skrzynia już dawno wymieniona ale trwa walka ze stukającym silnikiem. Wczorajsze konsylium w składzie Zapek, Marcin Kozłowski i jego syn zdiagnozowało usterkę ( przynajmniej tak nam się wydaje ) więc rozbieram silnik.
Może na PC przyjadę...
09.08.24
Do PC tydzień. Ale gdzie jest silnik???
17.08.24
Pierwszy poważniejszy wyjazd...
Taki widok po 5 latach przerwy - miód na serce.
Wielka przyjemność spotkać wszystkich znowu na Torze Kielce, z jednymi porywalizować a z innymi zamienić kilka słów...
Dla Caprika to był pierwszy test i to jeszcze na ostro. Mimo problemów z chłodzeniem dowiózł mnie, dostał trochę w dupę na torze i przywiózł mnie do domu. A w domu... no cóż.
Zlał się na całego :)) Pompa wody padła. Ale dopiero w domu :)))
07.09.24
Jeździmy miesiąc z niewielkim haczykiem - ponad 1200 km na razie. Wciąż są problemy z chłodzeniem w upale przy jeździe 100+. Myślę, że konieczna będzie wymiana chodnicy.
A na razie mycie i jutro znowu trochę kilometrów :))
No i dostał nowy pokrowiec - wykonany w technologii kosmicznej przez NASA oddział Great Britain :))
22.09.24
Takie weekendy to ja lubię - ładna pogoda i jakiś tam cel podróży. 470 km wczoraj i 60 dzisiaj.
Pojeździłem i pysk się cieszy.